Indeksy w Azji ślizgają się pod i nad kreską

Indeksy w Azji w piątek ślizgały się pomiędzy stratami a zyskami. Ostatecznie giełda w Japonii zamknęła się na lekkim plusie, a giełda w Chinach tuż pod kreską. Indeks Nikkei 225 wzrósł na zamknięciu o 0,29 proc. i wyniósł 8.797,78 pkt. Chiński Shanghai Composite Index spadł o 0,1 proc. i wyniósł 2.612,19 pkt. Jednak w skali tygodnia wzrósł o 3,1 proc.

„W Azji, po bardzo dobrej czwartkowej sesji, nastroje się pogorszyły. Nikkei miotał się między 0,2 proc. spadkiem a podobnej skali zwyżką. Na godzinę przed końcem handlu Shanghai B-Share tracił 0,1 proc., a Shanghai Composite 0,4 proc”, powiedział Roman Przasnyski z Open Finance.

Piątkowe sesje na wschodniej półkuli przebiegały przede wszystkim pod znakiem wydarzeń w USA i reagowały podobnie jak giełda na Wall Street. Inwestorzy giełdowi są niepewni na wszystkich kontynentach. Większość z nich pokłada nadzieję w dzisiejszym wystąpieniu Bena Bernanke, prezesa Rezerwy Federalnej USA.

Do spadków przyczyniły się dane o większej niż oczekiwana liczbie wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w USA. Jak mówi Roman Przasnyski nerwowa atmosfera panowała również z powodu spekulacyjnych pogłosek o wystąpieniu szefa Fed. Niektórzy inwestorzy objawią się, że kolejna tura pompowania pieniądza w gospodarkę jest mało prawdopodobna.

„Inwestorzy czekają na dzisiejszą przemowę Bena Bernanke w Jackson Hole (przyp. w piątek, o godz. 16.00 naszego czasu) i na każdy symptom tego, że bank centralny podejmie kroki, żeby stymulować gospodarkę. Dzisiejszy raport może pokazać, że największa na świecie gospodarka nie wzrosła, tak jak wcześniej szacowano. Laureat nagrody Nobla, Michael Spence przewidział że prawdopodobieństo recesji wynosi 50 proc. a wczoraj UBS AG obciął prognozy wzrostu dla Chin i Japonii” – pisze Bloomberg.