Tzw. sześciopak to pięć rozporządzeń i jedna dyrektywa mające na celu wzmocnienie zarządzania gospodarczego w strefie euro; przewiduje on m.in. nakładanie sankcji na państwa nieprzestrzegające dyscypliny finansów publicznych. Chociaż miał zostać przyjęty przed wakacjami, PE oraz kraje UE nie doszły do porozumienia.

>>> Czytaj też: Guru światowych finansów: Recesji nie będzie. Juan wejdzie do pierwszej ligi

"Solidarność albo rozpad Europy" - powiedział Rostowski. "Solidarność wymaga zrozumienia własnego interesu przez państwa z nadwyżkami, państwa północy strefy euro, ale także zrozumienia konieczności reform przez niektóre państwa południowej Europy" - wskazywał w Parlamencie Europejskim podczas nadzwyczajnego posiedzenia komisji ds. gospodarczych i monetarnych.

>>> Polecamy: Grozi nam niebezpieczeństwo. Węgry mogą stać się drugą Grecją

Reklama

"Jako państwo, które głęboko wierzy w słuszność metody wspólnotowej, podkreślam, że kwestia pakietu sześciu ustaw jest w pewnym sensie sprawdzianem dla instytucji europejskich, czy jesteśmy w stanie używając tej metody wspólnotowej działać efektywnie i szybko" - zaznaczył polski minister finansów. "Jeżeli tego nie udowodnimy, to nie łudźmy się, stosowane rozwiązania nie będą wspólnotowymi" - dodał. Wyjaśnił, że jeżeli kraje UE nie dojdą do porozumienia ws. tzw. sześciopaku, to będą musiały znaleźć inne rozwiązania, co będzie oznaczać, że "metoda wspólnotowa nie zdała egzaminu w tak trudnych i dramatycznych warunkach".

"Znacząca część prognoz (mniejszego wzrostu w UE - PAP) bierze się z politycznej niepewności, jaką widzimy dookoła strefy euro i także dookoła pakietu sześciu ustaw, z niemożności podjęcia jasnych, klarownych decyzji o integracji, które wzmocnią strefę euro, rząd gospodarczy w strefie euro i wobec tego całą UE" - podkreślił Rostowski. Wyjaśnił, że przedsiębiorcy, którzy decydują o inwestycjach, "wiedzą, jakie są zagrożenia dla stabilności Europy".

- Bogatsze kraje strefy euro, które nie są świadome konieczności ponoszenia kosztów ratowania strefy, nie tylko igrają z ogniem, ale nie zdają sobie sprawy z rzeczywistej sytuacji, w której się znajdują - powiedział w Brukseli minister finansów Jacek Rostowski.

W imieniu polskiej prezydencji Rostowski wziął udział w poniedziałek w nadzwyczajnym spotkaniu komisji ds. gospodarczych i monetarnych Parlamentu Europejskiego. Spotkanie było poświęcone sytuacji gospodarczej strefy euro, spowodowanej głównie narastającymi długami publicznymi krajów eurolandu. W debacie wzięli udział także szef Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet, komisarz UE ds. gospodarczych Olli Rehn oraz szef eurogrupy Jean-Claude Juncker.

"Ci, którzy udają, że nie są już tak naprawdę zobowiązani w sposób nie do uniknięcia ponosić wszystkie koszty, które są konieczne, aby strefa euro się nie rozpadła w sposób chaotyczny, myślę, że nie tylko igrają z ogniem, ale nie zdają sobie sprawy z rzeczywistej sytuacji, w której się znajdują" - powiedział Rostowski polskim dziennikarzom po spotkaniu. Wyjaśnił, że koszty te obarczają w pierwszej kolejności bogate kraje "z nadwyżkami" z Europy Północnej.

Rostowski zdawał się w ten sposób nawiązywać do żądań Finlandii ws. zabezpieczenia jej udziału w drugim kredycie dla Grecji. Możliwość zabezpieczenia kredytu została, pod naciskiem fińskich populistów, wpisana do decyzji szczytu przywódców państw strefy euro z 21 lipca, który ustanawiał drugi pakiet ratunkowy. Szefowie krajów strefy euro nie określili wtedy jednak warunków, na jakich takie zabezpieczenie miałoby być udzielone, a jedynie zastrzegli, że musi ono być zaaprobowane przez wszystkich ministrów strefy euro.

Według doniesień prasowych, w ramach dwustronnej umowy proponowanej Grecji Helsinki żądały gotówki w kwocie wynoszącej 20 proc. fińskiego udziału w drugim pakiecie pomocowym. Wynegocjowana umowa nie znalazła jednak poparcia krajów strefy euro. Sprzeciwiły się jej się m.in. Niemcy. Negocjacje pomiędzy krajami strefy euro dotyczące tego zabezpieczenia blokowały w tym wypadku zatwierdzenie całości drugiego pakietu ratunkowego.

W poniedziałek po spotkaniu w PE szef eurogrupy Jean-Claude Juncker powiedział, że konkluzje w tej sprawie powinny być omówione najpóźniej na spotkaniu ministrów finansów we Wrocławiu 16-17 września.