Jeszcze na początku zeszłego tygodnia Finowie domagali się od Grecji zdeponowania 600 mln euro. Miał to być zastaw pod 1,4 mld euro, jakie Finlandia przekaże w ramach wartego 159 mld euro funduszu pomocowego. Pieniądze zostałyby ulokowane w najbardziej bezpieczne aktywa i przyniosły po 25 latach 1,4 mld euro. Gdyby Grecja nie zwróciła pożyczonej kwoty, Finowie nie straciliby pieniędzy.

>>> Czytaj też: Finlandia: nie weźmiemy udziału w pożyczce dla Grecji bez zabezpieczenia

Urpilainen tłumaczyła, że bez takiego zabezpieczenia plan pomocy dla Grecji nie zostanie zatwierdzony przez fiński parlament. Aby wszedł on w życie, musi jednak zostać ratyfikowany przez wszystkie kraje unii walutowej.
Władze Austrii, Holandii, Słowenii i Słowacji zapowiedziały w minionym tygodniu, że ich parlamenty nie zatwierdzą pakietu pomocowego dla Grecji, o ile nie otrzymają takich samych gwarancji jak Finlandia. W praktyce stawiało to grecki rząd pod ścianą, bo kraj nie ma na to wystarczających funduszy.
Reklama
– Żaden kraj strefy euro nie powinien podejmować jednostronnych kroków w sprawie greckiego kryzysu – ostrzegła w środę kanclerz Angela Merkel.

>>> Czytaj też: Grecy zapłacą za pomoc tylko Finom

Finlandia uzyskała prawo do udziału w pakiecie pomocowym dla Grecji na uprzywilejowanych zasadach podczas lipcowego szczytu przywódców Eurolandu w Brukseli. Przyjęte wówczas postanowienie było jednak niezwykle ogólne i zdaniem ekspertów Helsinki zinterpretowały je w sposób bardzo korzystny dla siebie.