2 października mija 65. rocznica śmierci Ignacego Mościckiego, prezydenta Polski w latach 1926 – 1939, wybitnego chemika, profesora Politechniki Lwowskiej i Warszawskiej, założyciela dzisiejszego Instytutu Chemii Przemysłowej i twórcy technologii produkcji kwasu azotowego z powietrza. To dzięki Mościckiemu powstały dzisiejsze Azoty Tarnów w miejscowości dla niego nazwanej Mościce. To on mianował na stanowisko dyrektora naczelnego Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Chorzowie i Mościcach jednego z najwybitniejszych polskich menedżerów i polityków – Eugeniusza Kwiatkowskiego. Przed objęciem tej funkcji E. Kwiatkowski był dyrektorem Gazowni Lubelskiej, a później został ministrem skarbu i wicepremierem rządu ds. gospodarczych oraz twórcą Centralnego Okręgu Przemysłowego i budowniczym Gdyni.
Prezydent Mościcki uważał za słuszne utrzymywanie państwowej własności kluczowych fabryk chemicznych i jednostek naukowo-badawczych, więc z tymi poglądami zmieściłby się łatwo wśród obecnych wrogów lub pozorantów prywatyzacji. Kwiatkowski z kolei był zaciekłym wrogiem jakiegokolwiek deficytu budżetowego i w dzisiejszej rzeczywistości kariery politycznej by nie zrobił.
Gdzieś wśród tej spuścizny, nazwisk, miejsc, idei i haseł funkcjonuje obecnie polski sektor chemiczny z prawie 10-proc. udziałem w produkcji przemysłowej Polski oraz nadzieją na kontynuację chlubnych tradycji i bardziej dynamiczny rozwój.
Reklama

Polityka chemiczna

O ile trudno jest dziś doszukać się sukcesów polityki historycznej, to efekty dyskretnie realizowanej w ciągu ostatnich czterech lat polityki chemicznej są coraz bardziej widoczne. To właśnie w tym okresie po raz pierwszy Skarb Państwa zachował się jak prawdziwy właściciel, akceptując przejęcie przez Azoty Tarnów tonącego w długach gazowych, konfliktach z upadającymi wykonawcami inwestycji i urojeniach o poligeneracji ZAK-u. Zaraz po tej transakcji zdarzyła się potężna awaria kwasu azotowego w Tarnowie i tylko świeży mariaż z Kędzierzynem uratował produkcję nawozową w czasie największego zapotrzebowania i pewnie przy okazji twarz tarnowskiego zarządu.
Nie mniej ważną niewątpliwie zasługą MSP jest też stabilizacja kadry kierowniczej w spółkach wielkiej syntezy chemicznej. Tylko w takich warunkach można właściwie realizować założoną strategię, a zarządy mogą być rozliczane z wykonanych zadań, przez nie zmieniające się ciągle rady nadzorcze. Dla poprawy relacji korporacyjnych w sektorze brakuje mi tylko rozliczenia niektórych nadzorców z forsowania opcji walutowych, co wiadomo jak się skończyło.
Na największe jednak uznanie zasługuje MSP za bezprecedensowe objęcie akcji z nowej emisji Ciechu poprzez wykorzystanie przysługujących mu praw poboru. Kolejna emisja aportowa potwierdziła, że główny akcjonariusz współdziała z zarządem dla ratowania cenionej firmy z opresji kredytowej. Przeprowadzona przez zarząd Ciechu restrukturyzacja zadłużenia była dopełnieniem dobrze wymyślonej i sprawnie zrealizowanej strategii, która przecież rozpoczęła się od sprzedaży niektórych aktywów. Przy czym największe sprzedane aktywa branżowe Ciechu pozostały pod kontrolą państwa. Gdańskie Fosfory zostały kupione przecież przez ZA Puławy, które umiejętnie starają się uzupełnić koszyk zakupów o firmy zarówno państwowe, jak Adipol Chorzów, być może wkrótce Siarkopol oraz prywatne jak Fosfan czy Luvena. Konsolidacja branży wydaje się właściwą receptą na pogłębiający się kryzys.

Droga do konsolidacji

MSP było chyba już zbyt zmęczone ciągłym ratowaniem ZCh. Police, bo w przejrzysty sposób i odpowiednio wcześnie postanowiło odpowiedzieć na wezwanie ogłoszone przez Azoty Tarnów, jednocześnie rezygnując z realizacji przysługujących mu praw poboru przy nowej emisji akcji Azotów Tarnów, ale za to sprawnie i błyskawicznie budując księgę popytu wśród nowych akcjonariuszy.
Takie działania stworzyły bazę do potencjalnej dalszej konsolidacji. Można spekulować, że Tarnów przejmie za chwilę Spolanę, Puławy kupią część nawozową Anwilu i jednocześnie obie firmy zbudują silne firmy spedycyjno-logistyczne w oparciu o Bałtycką Bazę Masową Navitrans i inne posiadane aktywa. W takim wypadku wydaje się, że jedyną wątpliwością pozostałaby odpowiedź na pytanie, która z firm ogłosi pierwsza wezwanie na konkurenta, aby doprowadzić do pełnej konsolidacji polskiego sektora chemicznego. Nic bardziej mylnego!

Co dalej

Na świecie wymiana aktywów produkcyjnych pomiędzy konkurującymi często gigantami nie jest rzadkością (np. w 1993 roku ICI wymienił z BASF swoje aktywa polipropylenowe na akrylowe a z DUPont’em swój biznes nylonowy za akrylany). Również w Polsce mogę sobie wyobrazić podobne procesy, które będą korzystne dla uczestników rynku. Na przykład Orlen dla poprawy bilansowania olefin mógłby wymienić z Grupą Tarnów aktywa nawozowe zależnego Anwilu na zużywające duże ilości propylenu kędzierzyńskie instalacje alkoholi OXO i plastyfikatorów zużywanych przez Anwil do granulatów PCW, które wkrótce mogą być produkowane na bazie PTA wytwarzanego przez Orlen we Włocławku.
Grupa Tarnów mogłaby poważnie rozważyć wymianę instalacji mocznika w Kędzierzynie i Policach na aktywa kaprolaktamowe z ZA Puławy. To pozwoliłoby Puławom na wybudowanie kolejnej instalacji melaminy właśnie w Policach.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, iż to właśnie Puławy mogłyby ogłosić wezwanie na zakup akcji Ciech i przejąć kontrolę nad warszawską firmą. Puławska firma jako jedyna w chemii ma nadwyżki w bilansie wodorowym i może z powodzeniem rozpocząć produkcję importowanego dotychczas TDA dla wytwarzanego w Zachemie Bydgoszcz i dobrze się sprzedającego w świecie TDI. Poza tym Puławy z łatwością wygenerują środki dla eksploatacji nowych złóż solanki dla biznesu sodowego i w porozumieniu z PGNiG, dla którego pozostaną największym odbiorcą gazu w Polsce, mogą powstałe po solance kawerny przekształcić w tak potrzebne podziemne magazyny gazu...
Takich scenariuszy można snuć wiele, ale czy warto? Prawie nikt nie zwraca uwagi, że te wszystkie analizy i decyzje w większości są już gotowe, leżą w zasięgu głównego akcjonariusza polskich spółek chemicznych. Oby o tym nie zapomniał, bo nawet sprawne zarządy potrzebują czasami inspiracji do jeszcze lepszego działania.