"Nie jestem wróżką, więc nie chcę prognozować, jak się skończy Rada Europejska, ale intuicja mi podpowiada, że nie skończy się jakimś ostatecznym finałem, bo walka z kryzysem będzie procesem trwającym długi czas. Ale uzyskamy efekty, które pozwolą nam uwierzyć, że ten proces zaczął się toczyć dynamicznie" - powiedział Tusk w Brukseli na konferencji prasowej.

>>> Czytaj też: Kultura życia w kredycie, czyli Polska tonie w długach

Jak dodał, "polska prezydencja zrobi wszystko, aby główni aktorzy w tych debatach w strefie euro, "którzy biorą na siebie główny ciężar znalezienia rozwiązania" jak najszybciej osiągnęli porozumienie.

>>> Polecamy: Inwestorzy są niemal pewni: Grecja zbankrutuje na początku 2012 roku

Reklama

Niedzielny szczyt ma m.in. zdecydować, co dalej z długiem Grecji - o ile zwiększyć straty sektora prywatnego ponad uzgodnione w lipcu 21 proc. wartości posiadanych przez wierzycieli greckich obligacji. Jednocześnie strefa euro powinna wzmocnić też fundusz ratunkowy (EFSF), by mógł przychodzić z pomocą takim krajom, jak Hiszpania czy Włochy. Wciąż w tych sprawach trwają dyskusje między głównym krajami płatnikami do EFSF, jak Niemcy i Francja.

Tusk wziął udział w otwarciu w Brukseli dwudniowej konferencji, współorganizowanej przez polską prezydencję, na temat nowego budżetu UE na lata 2014-2020, a także spotkał się z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem.

Nie jest zasadne, by państwa spoza strefy euro zastępowały strefę euro - powiedział w Brukseli premier Donald Tusk, pytany, czy Polska wesprze Grecję. Premier nie wykluczył jednak, że gdy euroland wypracuje solidarny program ratunkowy, to Polska też pomoże.

"Nie jest dzisiaj zasadne, aby państwa spoza strefy euro zastąpiły państwa ze strefy euro w rozwiązaniu problemów państw ze strefy euro - powiedział Tusk w czwartek na konferencji prasowej w Brukseli. - Jeśli okaże sie, że istnieje solidarny i zaakceptowany przez wszystkie państwa strefy euro program jej ratowania, to Polska będzie tym państwem, który podejmie każdy należny wysiłek, aby całej Europie także pomoc, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że upadek czy jakieś dramatyczne zdarzenie w strefie euro będą mieć natychmiastowe konsekwencje dla państw poza strefą euro".

Premier zastrzegł jednak, że ten "oczywisty wymóg solidarności", "nie może iść przed rozstrzygnięciami, które muszą zapaść a następnie obowiązywać strefę euro".

Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso powiedział kilka dni temu w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild", że chciałby, aby zagrożonej bankructwem Grecji pomogły w miarę możliwości również te kraje Unii Europejskiej, które nie są w strefie wspólnej waluty.

Donald Tusk przypomniał, że w przeszłości Polska deklarowała już "dobrą wolę" w odniesieniu do takich państw jak Islandia, Łotwa, Mołdawia. "Deklarowaliśmy pomoc i świadczyliśmy tę pomoc w miarę swoich możliwości" - podkreślił. Jego zdaniem najważniejsze dzisiaj to uzyskać "czytelny komunikat" od głównych przedstawicieli strefy euro, jak ma wyglądać konsekwentny scenariusz walki z kryzysem wspólnej waluty.