Dla związanego z uniwersytetem Yale Irvinga Fishera, amerykańskiej wyroczni ekonomicznej, szaleństwo I Wojny Światowej było nierozłącznie związane szaleństwem jego własnej córki. Otóż gdy córka Fishera Margaret dowiedziała się o powołaniu do wojska swojego narzeczonego, popadła w obłęd. Niedługo po poddaniu jej dziwacznemu zabiegowi chirurgicznemu, mającemu uleczyć ją z szaleństwa, Margaret zmarła. Wówczas Irving Fisher po raz kolejny doświadczył bezsensu wojennej zawieruchy i postanowił znaleźć skuteczne remedium na gospodarcze choroby państwa.

>>> Czytaj też: Wielkie długi już raz doprowadziły do wojny, czyli o ekonomicznych błędach Traktatu Wersalskiego

Fisher był przekonany, że utrata życia tak wielu ludzi podczas wojny musi doprowadzić do większego zaangażowania tych, którzy przeżyli, w ochronę i dbałość o życie. Dzieckiem tego przekonania była książka jego współautorstwa pt;: „Jak żyć”, która sprzedała się w 15. mln egzemplarzy. Oprócz idei zdrowego życia Fisher walczył również o tzw. „państwową witalność” poprzez promocję m.in. Ligii Narodów, prohibicji, eugeniki, ochrony środowiska, limitów dla imigrantów, praw obywatelskich dla Afroamerykanów, a także państwowego ubezpieczenia zdrowotnego.

>>> Polecamy: Nasar: Jak powstało państwo dobrobytu, czyli Webb, Churchill i narodziny welfare state

Reklama

Ale być może jego największym wkładem w „narodową witalność” było odegranie niezwykle ważnej roli w rozwoju makroekonomii.

Wiek życia

Doskonale wyszkolony w matematyce i naukach przyrodniczych Fisher – Jankes z Connecticut – grawitował wokół ekonomii. Początkowo ten syn pastora był skłonny wierzyć, że jakakolwiek ingerencja w rynek przynosi zawsze więcej szkody niż pożytku. Jakiś czas później, kiedy udało mu się wygrać walkę z gruźlicą, Fisher był już przekonany, że tak jak w przypadku gruźlicy, ludzie jednak nie powinni zostawiać spraw naturze. Gdy rynki zawodziły – a zawodziły zawsze w czasie paniki – jedynie interwencja mogła uratować sytuację.

Przy okazji rynkowej paniki z 1907 roku, Fisher stwierdził, że najbardziej gwałtowne wahania aktywności gospodarczej wynikają z monetarnych zaburzeń. Zbyt wiele pieniędzy jest źródłem uderzeń inflacji, zaś zbyt mało skutkuje deflacją.

>>> Czytaj również: Nasar: Jak narodziła się nowoczesna ekonomia

Fisher, wiążąc pozornie niepowiązane gospodarcze patologie z jedną zmienną – pieniądzem – odkrył potencjalne lekarstwo dla gospodarki – stabilizację pieniądza, czyli unikanie zarówno inflacji jak i deflacji, a dzięki temu stabilizowanie działalności ekonomicznej. Państwo, dzięki temu, że drukuje pieniądze i ustala ich wartość, mogło zastosować takie „lekarstwo”.

“Nieprzerwanie wysoki poziom”

Bańki, panika, hiperinflacja i deflacja nie były aktami natury oraz nie mogły być zostawione kaprysom natury bez uszczerbku dla przyszłości wolnego rynku i demokracji.
Po okresie krótkiej recesji 1920-1921, całe lata dwudzieste były złotym czasem dla gospodarki. Trzy kryzysy podczas dekady były tak krótkie i płytkie, że większość Amerykanów nawet nie była ich świadoma. Nowo-powstała Rezerwa Federalna zdawała się potwierdzać teorię Fishera, jakoby unikanie inflacji i deflacji miało zapobiegać większym załamaniom gospodarki. Jego osobisty majątek również miał się świetnie. Gdy w 1929 roku dobił 60 roku życia, Fisher był dyrektorem Remington Rand, inwestorem w sześciu start-upach. Gdy w październiku 1929 roku spotkał się z grupą biznesmenów, powiedział im w zaufaniu, że ceny na giełdzie osiągnęły coś, co wygląda jak „nieprzerwany, wysoki poziom”.

Krótko po tym spotkaniu giełdy w USA niespodziewanie załamały się, zaś cały system finansowy w USA zaczął się składać jak domek z kart. W kolejnych miesiącach Wielkiego Kryzysu, gdy pomysły oraz energia Fishera byłyby bardzo potrzebne, ten stracił nie tylko swoją fortunę, ale także wiarygodność.
Jego pełne optymizmu usposobienie stało się przedmiotem drwin. Media atakowały go za „ciągłe naleganie i przekonywanie, że wszystko jest w porządku, za mówienie o okresie prosperity i nowej erze zwiększonej wydajności produkcji”.

Jego propozycje naprawy gospodarki dziś uchodzą za konwencjonalną wiedzę, jednak wtedy nikt nie chciał go słuchać.

Utracjusz

Niespodziewanym sprzymierzeńcem Fishera w promowaniu międzynarodowej redukcji zadłużenia oraz zarządzania pieniądzem w miejsce ścisłego standardu złota był John Maynard Keynes - spekulant z londyńskiego City, wykładowca na uniwersytecie Cambridge, a także utracjusz, który na łożu śmierci stwierdził, że jedyną rzeczą której żałuje w życiu, to to, że nie pił więcej szampana.

Pierwsza Wojna Światowa zwróciła uwagę Keynesa na systemowo działające siły, które powodowały, że wzrost gospodarczy przybierał formę wybuchów aktywności przerywanych kryzysami. Podobnie jak Fisher, Keynes uważał, że finansowa i gospodarcza współzależność była warunkiem niezbędnym przedwojennego okresu prosperity, zaś stabilność polityczna wymagała ścisłej współpracy wygranych i przegranych w zakresie stabilizacji walut, ożywiania handlu oraz wzajemnych pożyczek. Rządy i państwa w opinii Keynesa nie mogły dłużej czekać i zostawiać takich problemów jak wysoka inflacja czy wysokie bezrobocie samym sobie.

Keynes, podobnie jak Fisher, był zupełnie zaskoczony kryzysem roku 1929. Straty na jego osobistym majątku był tak wielkie, że był zmuszony wystawić na sprzedaż obrazy swoich ulubionych impresjonistów. Na szczęście dla Keynesa, nikt ich nie kupił. Ten spekulant z londyńskiego City był jednak w stanie odrobić straty dzięki kupnie pogrążonych w kryzysie akcji amerykańskich banków.

Keynes zdawał się być największym optymistą w czasach, gdy wszystko dookoła jawiło się jako przerażająco czarne i beznadziejne. Podczas gdy inni ogłaszali koniec zachodniej cywilizacji, on w swoich kolumnach w gazetach, w radio oraz w wywiadach propagował stymulację ze strony polityki monetarnej, aby zdławić kryzys.

Proste rozwiązanie

W przeciwieństwie do wszystkich tych, którzy „na poważnie rozważali i dyskutowali możliwość rozpadu zachodnich społeczeństw” – jak pisał historyk Arnold Toynbee – Keynes przekonywał w swoich tekstach, że gospodarka cierpi jedynie z powodu mechanicznego załamania, „trudności początkowych”, na które istnieje stosunkowo łatwe rozwiązanie.

Otóż spadające ceny uniemożliwiały rolnikom i biznesowi pokrycie swoich kosztów, zatem byli oni zmuszeni do dalszych redukcji, co spowodowało jeszcze większy spadek cen. W tej sytuacji rząd powinien zwiększyć podaż pieniądza do czasu, aż ceny nie zaczęłyby znów rosnąć, hamując w ten sposób deflację.

Rad Keynesa, podobnie jak Fishera, nikt nie chciał słuchać. Zbyt późna i za mała reakcja ze strony władz w formie odpowiedniej polityki monetarnej nie była w stanie zatrzymać Wielkiego Kryzysu 1929 roku.

Keynes postanowił jeszcze raz uderzyć ze swoimi pomysłami, tym razem jednak już w innej formie. Na spotkaniu w 1934 roku ekonomista z Londynu wydał tekst, w którym przekonywał, że w pewnych okolicznościach tanie pieniądze nie są w stanie zapobiec utrzymującemu się bezrobociu. Gospodarka będzie pogrążona w stagnacji dopóki państwo nie rozpocznie stymulacji prywatnych inwestycji i konsumpcji, wraz ze zlecaniem publicznych robót i obniżkami podatków. Tekst ten był wstępem do późniejszej jego książki „Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza”. To opus magnum brytyjskiego ekonomisty ukazało dwa lata później – w 1936 roku.
Fisher i Keynes podzielili los wielu innowatorów. W czasie, gdy jeszcze można było zapobiec wielkiej depresji, ich w gruncie rzeczy proste ale i niekonwencjonalne jak na tamte czasy rady i pomysły nie spotkały się z powszechnym zrozumieniem. Wybuch II Wojny Światowej oraz pamięć o porażce prób ożywienia gospodarki w 1919 roku sprawią, że dobry klimat dla idei Keynesa miał dopiero nadejść.

Sylvia Nasar - była dziennikarka New York Timesa, autorka „A Beautiful Mind”. Nasar wykłada dziennikarstwo na Columbia University. Powyższy tekst jest fragmentem z jej najnowszej książki pt.: Grand Pursuit: The Story of Economic Genius, która ukazała się 13. września 2011 r.

ikona lupy />
Świat / ShutterStock