„Nasz stary telewizor miał już 16 lat więc nadszedł czas, aby kupić coś nowego” - mówi Janusz, z dumą pchając w wózku 46-calową plazmę do swojego samochodu.
„Już od jakiegoś czasu patrzyliśmy na niego z uwagą. Moja praca jest dość stabilna, więc nie czuję ryzyka związanego z zakupem” - dodaje ten postawny, 50-letni inżynier. Janusz odmówił podania nazwiska.
>>> Czytaj też: Polskie banki udzielają kredytów nawet w czasie kryzysu
On i jego żona Maria wydali 2,500 zł na nowy sprzęt w jednym ze sklepów Media Markt w Warszawie. „Mieliśmy trochę więcej pieniędzy ostatnio, a normalnie jesteśmy dość ostrożni w zakupach, więc nie sądzę, że podejmujemy ryzyko” - mówi.
Europejska gospodarka już się wypaliła i „jedzie na pustym baku”, ale chyba nikt nie powiedział o tym polskim konsumentom.
Sprzedaż detaliczna wzrosła o 11,4 proc. w ujęciu rocznym we wrześniu. Prężny sektor detaliczny był jednym z głównych czynników, które pozwoliły Polsce uniknąć recesji w 2009 roku, a Polacy wyglądają na gotowych do powtórzenia tego wyniku w przyszłym roku.
Także polski przemysł ma się nieźle i jeszcze nie poczuł chłodu z Zachodu – produkcja przemysłowa poszła w górę o 7,7 proc. we wrześniu i wiele wskazuje na to, że jeszcze przyspiesza.
>>> Czytaj też: Globalna gospodarka jest odporna na szoki. Europa nie wciągnie jej w recesję
„Nie będę trzymał swoich pieniędzy w skarpecie” - mówi Wojciech Heydel, broker ubezpieczeniowy, który właśnie kupił nowy stół do jadalni za 200 euro.
„Po prostu nie widzę, żeby nadchodził koniec świata. Dostrzegam kryzys w zachodniej Europie, ale póki co nie zmienił on moich nawyków zakupowych”.
Dzięki takim „przyziemnym” zakupom również większy biznes trzyma się nieźle. Portugalska grupa Jeronimo Martins, która posiada w Polsce sieć dyskontów spożywczych Biedronka, zanotowała 25-proc. wzrost sprzedaży w tym roku.
>>> Czytaj też: Inwestorzy: polska gospodarka bardziej niepewna niż brazylijska
Jej plany, aby zainwestować w kraju nad Wisłą 1,5 mld euro w ciągu następnych 3 lat i niemal podwoić swoją sieć do 2015 roku kontrastują z ponurymi perspektywami Portugalii – kraju pochodzenia firmy.
Solidny wzrost polskiej gospodarki to w dużej mierze efekt działalności takich firm jak Kler, producent mebli. Eksport tej spółki podwoił się w ciągu ostatnich 2 lat do 20 proc. całej produkcji. Sprzedaż krajowa wzrosła o 10 proc. w 2011 roku.
„Myślę, że ludzie martwią się o gospodarkę, ale nie widać, aby zmienili swój styl życia” - mówi Andrzej Marek, prezes spółki.
Polska gospodarka udowadnia, że jest bardziej odporna na zewnętrzne bodźce niż jej sąsiedzi. W niewielkich krajach, jak Czechy i Węgry, eksport jest odpowiedzialny za około 80 proc. produktu krajowego brutto, dlatego są niezwykle podatne na wstrząsy z Europy. Natomiast w Polsce ten wskaźnik wynosi 40 proc. PKB
Prognoza wzrostu gospodarki na przyszły rok wynosi 3,2 proc. według Narodowego Banku Polskiego – to wynik lepszy niż niemal gdziekolwiek indziej w Unii.
Jednak to nie znaczy, że Polska nie ma się czym martwić. Liczba rejestrowanych nowych samochodów spadła w październiku o 16 proc. w porównaniu do tego samego okresu w roku poprzednim – podaje Instytut Samar. Ale cała nadzieja w tym, że Polska będzie zdolna stawić czoła szerszemu kryzysowi.
W sklepie Ikea na przedmieściach Warszawy Marzena załadowuje nowe półki do bagażnika swojego samochodu, którymi chce doposażyć swój salon kosmetyczny.
„Inwestujemy w nasz biznes, ponieważ zwyczajnie nie wierzę, że będzie aż tak źle jak w 2009 roku” - mówi.