Urodzony w 1971 roku; ukończył wydział filozofii i socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.

W latach 1995-1997 pracował w Fundacji im. Stefana Batorego. Związany jest z warszawskim Klubem Inteligencji Katolickiej.

>>> Czytaj też: Zobacz, kto będzie nami rządził przez najbliższe 4 lata

Od 1992 r. współpracował też z Ośrodkiem Studiów Wschodnich. Specjalizował się w analizie sytuacji politycznej, społecznej i ekonomicznej na obszarze b. Związku Radzieckiego, m. in. w państwach Kaukazu i Azji Centralnej. Kierował Działem Ukrainy, Białorusi i krajów bałtyckich. Od 2001 r. był wicedyrektorem OSW, a w 2004 r. zastąpił Marka Karpa - tragicznie zmarłego założyciela i dyrektora Ośrodka. Cichocki kierował OSW do listopada 2007 r.

Reklama

W 2006 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył Cichockiego Złotym Krzyżem Zasługi.

22 stycznia 2008 r. Cichocki został sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz sekretarzem Kolegium ds. Służb Specjalnych. Informując o powierzeniu Cichockiemu spraw służb specjalnych, premier Donald Tusk podkreślał wtedy jego "doświadczenie analityczne, intelektualny format, wielką wiedzę dotyczącą spraw wschodnich". "To predyspozycje wymarzone dla człowieka, który ma zagwarantować skuteczną informację także poprzez służby specjalne premierowi" - mówił.

Z racji swych obowiązków Cichocki rzadko występował publicznie; niewiele razy wypowiadał się też dla mediów.

W początkach 2009 r. informował on opinię publiczną o sprawie porwanego w Pakistanie przez talibów i następnie zamordowanego polskiego geologa Piotra Stańczaka. Cichocki mówił m.in., że nie było możliwości wysłania jednostki specjalnej, by pomóc Polakowi.

Po wybuchu tzw. "afery hazardowej" Cichocki mówił w październiku 2009 r., że relacje ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego ze spotkań z Tuskiem z 14 sierpnia i 16 września są nieprawdziwe. Cichocki uczestniczył w tych spotkaniach. Kamiński twierdzi, że 14 sierpnia miał mówić, że "Zbigniew Chlebowski oraz minister sportu Mirosław Drzewiecki biorą udział w nielegalnych działaniach, których celem jest zmiana rządowego projektu ustawy hazardowej", i że w świetle zebranego materiału "nielegalny charakter działań Z. Chlebowskiego i M. Drzewieckiego jest oczywisty". Według strony rządowej Kamiński mówił, że na razie nie ma podstaw do stwierdzenia popełnienia przestępstwa przez którąś z tych osób, ale niewątpliwie są to działania naganne z punktu widzenia polityczno-etycznego. Cichocki mówił potem, że Kamiński nieprawdziwie relacjonował to spotkanie.

Według Cichockiego także spotkanie z 16 września było nieprawdziwie relacjonowane przez Kamińskiego. Cichocki mówił, że tego dnia szef CBA nie umożliwił rozmowy z premierem o sprawie prac nad zmianami w ustawie hazardowej, bo wyraził wtedy "bardzo twardo swą opinię, że traktuje postawienie mu zarzutów przez prokuraturę jako odpowiedź rządu na informacje, jakie przekazał premierowi".

Cichocki podobnie zeznawał w 2010 r. przed sejmową komisją śledczą ws. "afery hazardowej". Z kolei Kamiński nie wykluczał przed nią, że w sierpniu 2009 r. Tusk lub Cichocki mogli powiedzieć Drzewieckiemu o działaniach CBA w sprawie afery hazardowej i to mógł być początek przecieku informacji o akcji Biura. Strona rządowa zaprzeczała temu.

Gdy w styczniu br. Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz wystąpiła do Tuska o zmianę zasad dostępu służb specjalnych do billingów obywateli i "dostosowanie go do standardów konstytucyjnych", Cichocki mówił, że rząd nie będzie bronił obecnych rozwiązań. Dziś przepisy nie ograniczają katalogu przestępstw, przy których służby mogą sięgać po bilingi, a operatorzy mają obowiązek udostępniania im tych danych w każdym przypadku, gdy się o to zwrócą, nawet "on line". Prawo przewiduje też, że bilingi można przechowywać przez dwa lata - to najdłuższy okres przewidziany przez unijną dyrektywą retencyjną.

W październiku Cichocki podał, że gotowa jest już propozycja ograniczenia dostępu służb do danych telekomunikacyjnych obywateli. Od marca do końca września w Kolegium ds. Służb Specjalnych działał specjalny zespół. Jak podkreślał Cichocki, opracował on szczegółowe propozycje mające na celu ograniczenie okresu przechowywania bilingów do jednego roku, ograniczenie zakresu ich wykorzystywania do ścigania poważnych przestępstw oraz zwiększenie kontroli nad wykorzystywaniem tych danych, w tym powołanie pełnomocników do spraw ochrony danych. Zarazem Cichocki uznał postulat RPO o sądowej kontroli nad bilingami za "mało funkcjonalny".

W lipcu, gdy Cichocki informował o wstępnych propozycjach zespołu, mówił też o pomyśle powołania przez Sejm niezależnej sześcioosobowej komisji, która generalnie kontrolowałaby pracę operacyjną służb specjalnych, zwłaszcza pod kątem przestrzegania praw obywatelskich.

Cichocki jest żonaty; ma czworo dzieci.