"Politycy chwalą zawarty traktat jako sukces, podczas gdy ekonomiści oceniają go sceptycznie. Tak czy owak, najnowszy szczyt UE w Brukseli uzgodnił plan walki z kryzysem zadłużenia rządów poprzez dalszą integrację strefy euro. Jednak projekt tego traktatu, opracowany przez Niemcy i Francję, wydaje się prowadzić do tego celu kosztem pogłębienia rozłamu między kontynentalną Europą a Wielką Brytanią" - pisze piątkowy "Christian Science Monitor".

Niektóre media amerykańskie dostrzegają nawet w wecie Londynu wobec traktatu sygnał, że Wielka Brytania może w końcu wystąpić z Unii Europejskiej.

Wśród ekspertów ekonomicznych zdaje się przeważać opinia, że szczyt nie rozwiązał trwale kryzysu zadłużeniowego.

"Szczyt nic nie zdziałał, aby zażegnać kryzys kredytowy, który nasila się w Europie. Politycy raz jeszcze pokazali niezdolność do posunięć wyprzedzających. Nieuzgodnienie przez nich zmiany Traktatu Lizbońskiego tak, aby wprowadzić prawnie wiążące reguły zmniejszania deficytów budżetowych, pozostawia Europejskiemu Bankowi Centralnemu tylko niewielkie pole manewru do wsparcia włoskiego i hiszpańskiego rynku obligacji skarbowych" - ocenił ekspert konserwatywnego American Enterprise Institute (AEI) Desmond Lachman w oświadczeniu przysłanym PAP.

Reklama

Inny ekspert z AEI, John Makin, skomentował szczyt nieco łagodniej, chociaż podkreślił, że Europejski Bank Centralny nie obiecał dalszego zakupu obligacji skarbowych zadłużonych państw.

"Wynik szczytu jest skromniejszy, niż skrycie liczyły na to rynki, ale taki mniej więcej, jakiego oczekiwały. Postanowiono akurat tyle, by powstrzymać trwający kryzys, chociaż nie wytyczono jasnej mapy drogowej do jego rozwiązania" - oświadczył Makin.