Finlandia nie przystała na apel 16 rządów strefy euro z 9. grudnia 2011 roku, aby w przypadku nagłej potrzeby bailoutu, środki w ramach Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji podejmować większością kwalifikowaną 85 proc., a nie jak zostało wcześniej ustalone – jednomyślnie. W przypadku Finlandii zgoda na taką zmianę musi nastąpić w drodze głosowania w narodowym parlamencie w Helsinkach większością dwóch trzecich głosów.

>>> Czytaj też: Nokia słabnie, Finlandia szuka nowych pomysłów na gospodarkę

Finlandia już raz w tym roku oponowała udzieleniu drugiego pakietu pomocowego Grecji, gdyż żądała specjalnych zabezpieczeń ze strony tego państwa. Minister Finansów Jutta Urpilainen, jednocześnie przewodniczącą Socjaldemokratów, twierdzi, że Finlandia nie może dołączyć do mechanizmu pomocowego bez głosowania w parlamencie. Premier Finlandii – Jyrki Katainen twierdzi, że kraj musi znaleźć drogę, by jednak przystąpić do mechanizmu.

„Od wiosennych wyborów w Finlandii, wyraźnie widać, że polityka europejska tego kraju zmienia się” – twierdzi Ville Pernaa, dyrektor Centrum Studiów Parlamentarnych z Uniwersytetu w Turku. Jak dodaje – bailouty wciąż są przyczyną takich samych napięć, z jakimi mieliśmy do czynienia na wiosnę.

Reklama