W poniedziałek zaczynają się ferie w czterech województwach, niemal do końca lutego kolejne regiony będą wyruszać na południe. W tym roku miłośnicy gór i nart będą jednak musieli głęboko sięgnąć do kieszeni, bo już sam dojazd do kurortów w kraju i za granicą będzie wyjątkowo drogi.
Wszystko przez rekordowo wysokie ceny paliw. Od początku ubiegłego roku benzyna zdrożała średnio o 65 groszy na litrze, a diesel – aż o 1 zł/l. Jak podkreśla Rafał Zywert, analityk BM Reflex, kulminacja podwyżek dopiero nas czeka. – Choć od 1 stycznia wzrosła akcyza na olej napędowy, to dopiero od paru dni sieci zaczynają wkalkulowywać ją w cenę paliwa na stacjach. Do tego nie sprzyjają nam słaby złoty i rosnące notowania ropy naftowej – tłumaczy.

Za granicą znacznie drożej

Nim rozpoczną się ferie, paliwo zdrożeje o kolejne kilka groszy. Eksperci spodziewają się, że w przyszłym tygodniu za benzynę będziemy płacić ponad 5,60 zł/l, a za ON – ponad 5,70 zł/l. Do końca ferii, czyli 26 lutego, paliwa te mogą kosztować odpowiednio 5,75 i 5,90 zł/l. Stacje w kurortach narciarskich jednak już dziś próbują zarabiać na turystach.
Reklama
– Są miejsca w Polsce, gdzie litr diesla kosztuje 5,99 zł – mówi Rafał Zywert. Jak dodaje, mało prawdopodobne jest, by w tym i przyszłym miesiącu ceny paliw w Polsce przekroczyły próg 6 zł. – Ten już dawno przebiły natomiast stacje w Czechach i na Słowacji – zaznacza.
Podobnie zresztą jest w Austrii, Niemczech czy Szwajcarii.
Wyjazd na narty za granicę wiąże się z większym zużyciem paliwa ze względu na warunki atmosferyczne, jazdę po górach, obciążenie auta i z koniecznością drogiego tankowania. Choć kierowcy narzekają na wysokie ceny na rodzimych stacjach, to obecnie należą one do najniższych w Unii Europejskiej. Za benzynę czy olej napędowy płacimy znacznie mniej niż np. Niemcy, Włosi czy Francuzi. Tam każdy zatankowany litr jest nawet o 30 – 37 proc. droższy niż w Polsce. W Czechach czy Słowacji na stacjach zapłacimy o 10 – 15 proc. więcej niż w kraju.
Szczególnie na duże wydatki muszą się przygotować ci, którzy wybierają się do Włoch. W większości kurortów w tym kraju tankowanie jest nawet o ponad 2 zł/l droższe niż w Polsce.

Licznik bije

Jeśli przyjąć, że na tygodniowy pobyt 3-osobowej rodziny w Austrii lub Włoszech przeznaczamy ok. 5 tys. zł, to nawet więcej niż jedną czwartą wydamy na same koszty dojazdu. Obliczyliśmy koszty przejazdu kilkoma popularnymi trasami feryjnych podróży Polaków. Okazuje się, że w ciągu dwóch lat narciarski wyjazd własnym autem zdrożał nawet o 400 zł.
Za dojazd ze Szczecina do Muszyny i z powrotem na tankowanie wydamy 732 – 892 zł. To o 218 – 232 zł więcej niż w czasie ferii 2010 r. Za paliwo na trasie Warszawa – Zakopane – Warszawa zapłacimy nie mniej niż 368 – 445 zł, czyli o 108 – 118 zł drożej niż dwa lata wcześniej. Największe różnice odczujemy na dłuższych, zagranicznych dystansach. Wyjazd na ferie do Innsbrucku pochłonie minimum 845 – 1069 zł (wzrost o 231 – 326 zł), zaś do Davos 1010 – 1336 zł (wzrost o 318 – 356 zł).
Trzeba pamiętać, że zakup paliwa nie jest jedynym wydatkiem związanym z podróżą na upragnione narty. Należy doliczyć bowiem także koszty związane z opłatami za przejazd autostradami i tunelami w Alpach. A to dodatkowe 20 – 30 euro.
Za autostrady zapłacimy m.in. w Polsce, Austrii (10-dniowa winieta na autostrady i drogi szybkiego ruchu kosztuje 8 euro) i na Słowacji (od początku roku obowiązuje tam nowa stawka za 10-dniową winietę – 10 euro). W Niemczech autostrady są bezpłatne.
Ceny paliw w Polsce należą do najniższych w krajach UE

Na Słowację samolotem

W grudniu Polskie Regionalne Linie Lotnicze Eurolot uruchomiły regularne połączenia lotnicze z Gdańska i Warszawy do Popradu w słowackich Tatrach. Samoloty ATR 42 i ATR 72 kursują dwa razy w tygodniu – w czwartek i niedzielę. Eurolot wraz ze słowackimi właścicielami wyciągów, hoteli, pensjonatów i termalnych parków wodnych przygotował dla pasażerów atrakcyjne pakiety pobytowe, fly & ski, które oprócz przelotów, zakwaterowania, wyżywienia, skipasów oraz transferów obejmować będą zniżki na wypożyczenie sprzętu narciarskiego, do aquaparków czy restauracji.