Administracja USA poinformowała, że powodem wizyty w Waszyngtonie Saakaszwilego, który po raz pierwszy spotkał się z Obamą w Białym Domu, jest przypadająca właśnie 20. rocznica nawiązania stosunków dyplomatycznych między USA i Gruzją po odzyskaniu przez nią niepodległości.

Zdaniem obserwatorów, jednym z tematów rozmowy mogła być także wewnętrzna sytuacja polityczna w Gruzji. Opozycja zarzuca Saakaszwilemu, że zmierza w kierunku autorytaryzmu, i zarzuca mu sfałszowanie ostatnich wyborów. W poniedziałek w "New York Timesie" i "Washington Post" ukazało się całostronicowe ogłoszenie z tymi oskarżeniami opłacone przez opozycyjnego polityka-miliardera Bidzinę Iwaniszwilego.

W niektórych mediach pojawiły się spekulacje, że Obama mógł rozmawiać z Saakaszwilim o ewentualnej roli Gruzji jako bazy wypadowej do ewentualnej akcji zbrojnej USA przeciw Iranowi.

Rzecznik Białego Domu Jay Carney powiedział w poniedziałek, że USA popierają "integralność terytorialną" Gruzji w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową.

Reklama

W wyniku wojny Gruzji z Rosją w 2008 roku Moskwa uznała separatystyczne regiony na terytorium Gruzji - Abchazję i Osetię Południową. Ich niepodległości nie uznaje jednak przeważająca większość państw, z USA włącznie.

Konflikt o Osetię Płd. stał się jedną z przyczyn zaostrzenia napięcia w stosunkach Waszyngtonu z Moskwą, złagodzonego polityką "resetu", którą zainicjowała administracja Obamy. Ostatnio jednak stosunki te - jak oceniają niektórzy komentatorzy - znowu się pogorszyły.

Gruzja pod rządami Saakaszwilego pragnie wejść do NATO, czemu zdecydowanie sprzeciwia się Rosja. Kwestia dalszego rozszerzenia sojuszu może być jednym z tematów szczytu NATO w maju w Chicago.