Co ciekawe, władze uzasadniały zmianę kodeksu postępowania karnego troską o prawa człowieka. Rzeczywiście, niektóre zapisy przybliżają chińskie standardy do wzorców wolnego świata. Na przykład wprowadza się wymóg poinformowania członków rodziny w ciągu 24 godzin od chwili zatrzymania obywatela. Wzmacnia się też ochroną podejrzanych nieletnich bądź chorych psychicznie. – Robimy, co w naszej mocy, by karać przestępców, chronić prawa człowieka i utrzymywać stabilność – tłumaczył szef parlamentu Wu Bangguo.
Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Oto policja uzyskała prawo do zatrzymania podejrzanych o łapownictwo bądź kradzież tajemnicy państwowej na sześć miesięcy bez ujawnienia rodzinom miejsca jego pobytu. Tymczasem za miejsce odosobnienia mogą posłużyć obiekty inne niż oficjalnie istniejące areszty tymczasowe, swego rodzaju tajne więzienia. Taka regulacja naraża zatrzymanych na dodatkową presję, a nawet – jak dowodzą obrońcy praw człowieka – zwiększa ryzyko tortur.
– Podejrzany o przestępstwa kryminalne zawsze stoi w obliczu takiego ryzyka. Przetrzymywanie ich poza formalnymi aresztami jeszcze zwiększa to ryzyko – mówi w rozmowie z „Financial Timesem” Catherine Baber z Amnesty International. Tym bardziej że chiński wymiar sprawiedliwości potrafi bardzo szeroko interpretować „kradzież tajemnicy państwowej”. Mogą to być nawet ogólnodostępne dokumenty firmy należącej do państwa. Tak było w przypadku afery Rio Tinto, koncernu wydobywczego, którego pracownicy zostali w 2009 r. oskarżeni właśnie o korupcję i szpiegostwo.
Reklama
Rok później z kolei amerykański geolog z chińskimi korzeniami Xue Feng dostał osiem lat za zbieranie informacji o rynku dla swego pracodawcy. Xue przez ponad rok nie miał dostępu do adwokata, był torturowany i przetrzymywany w tajnych więzieniach chińskiej bezpieki. Najnowsze zmiany w kodeksie postępowania karnego de facto kodyfikują tego typu postępowanie. Tymczasem skala powiązań wymiaru sprawiedliwości z partią komunistyczną i sitwami gospodarczo-politycznymi sprawia, że nowe przepisy mogą zostać użyte przeciwko zagranicznym inwestorom pod błahym pretekstem.