O tym, że wkrótce zostanie głową niemieckiego państwa, Gauck dowiedział się miesiąc temu w taksówce. Był właśnie w drodze z lotniska po zagranicznej podróży, gdy zadzwoniła kanclerz Angela Merkel. Zamiast do domu od razu pojechał do Urzędu Kanclerskiego.

>>> Czytaj też: Niemcy: Joachim Gauckn wybrany na prezydenta

"Jestem trochę zakłopotany. Przed chwilą wysiadłem z samolotu. Nawet nie zdążyłem się umyć..." - mówił chwilę potem na konferencji prasowej. "Ale wiem jedno - dodał. - Dla mnie najważniejsze jest, by ludzie znów dostrzegli, że żyją w dobrym kraju, który mogą kochać, bo daje możliwość życia w wolności" - podkreślił.

Właśnie takie słowa, pochwała wolności i zaangażowania społecznego, od lat poruszają wielu mieszkańców Niemiec. Już w 2010 roku, gdy Gauck po raz pierwszy kandydował w wyborach prezydenckich z rekomendacji socjaldemokratów i Zielonych, zyskał ogromną popularność i miał za sobą większość mediów, które okrzyknęły go "prezydentem ludzkich serc".

Reklama

Przed prawie dwoma laty Gauck przegrał wybory prezydenckie z chadeckim politykiem Christianem Wulffem. Nikt nie spodziewał się wówczas, że 20 miesięcy później dostanie on kolejną szansę - w połowie lutego Wulff podał się do dymisji, gdy hanowerska prokuratura wszczęła przeciw niemu śledztwo w związku z podejrzeniem o przyjmowanie korzyści majątkowych w przeszłości.

Śledztwo i bliskie związki Wulffa ze światem biznesu mocno nadwyrężyły wizerunek urzędu głowy państwa. Wprawdzie prezydent Niemiec pełni głównie funkcje reprezentacyjne, ale niekiedy odgrywa rolę autorytetu dla rządzących i opinii publicznej.

Wielu Niemców ma nadzieję, że 72-letni Gauck zdoła przywrócić urzędowi należną mu powagę. Według opublikowanego w sobotę sondażu, aż 80 procent mieszkańców Niemiec uważa, że Gauck będzie wiarygodnym prezydentem.

Dla wielu symboliczne znaczenie ma fakt, że 20 lat po zjednoczeniu Niemiec dwie najwyższe funkcje w tym państwie będą w rękach osób pochodzących ze wschodnich Niemiec; Merkel także wywodzi się z dawnej NRD. "Blisko ćwierć wieku po pokojowej rewolucji dopełnia się polityczna jedność Niemiec" - napisał w sobotę dziennik "Die Welt".

Gauck urodził się 24 stycznia 1940 roku w Rostocku. Gdy miał jedenaście lat, jego ojciec został aresztowany przez sowieckie wojska pod zarzutem szpiegostwa i zesłany na cztery lata do gułagu na Syberii. To doświadczenie wpłynęło na jego postawę wobec komunizmu. Gauck studiował teologię i został pastorem. Znajdował się pod stałą obserwacją NRD-owskiej bezpieki Stasi, która - jak okazało się po 1989 roku - uznawała go za "niereformowalnego antykomunistę".

W 1989 roku stał się jednym z założycieli organizacji Neues Forum, antykomunistycznej opozycji w dawnej NRD i posłem w wyłonionej w pierwszych wolnych wyborach Izbie Ludowej. W latach 1990-2000 pełnił funkcję pełnomocnika federalnego ds. materiałów Państwowej Służby Bezpieczeństwa NRD (Stasi). Kierowaną przez niego instytucję nazywano powszechnie urzędem Gaucka.

Za jedno ze swoich najważniejszych zadań Gauck nadal uznaje walkę o to, by zbrodnie reżimu komunistycznego nie uległy zapomnieniu.

Przyszły prezydent Niemiec nie kryje sympatii do Polski. "Polska, która w swojej historii przedkładała wolność nad bezpieczeństwo, która bardziej hołdowała powstańcowi niż poddanemu i której obywatele zdecydowanie bardziej cenią sobie +mniej państwa w państwie+, niż zbyt +wiele państwa w państwie+, taka Polska może pozbawić niektórych w Europie, np. Niemców, lęków i natchnąć ich odwagą" - podkreślił na początku marca w wystąpieniu na Uniwersytecie Łódzkim.

Niemieccy komentatorzy są przekonani, że jako prezydent Gauck będzie otwarcie wyrażał swe opinie w aktualnych sprawach, również ku niezadowoleniu rządzących.

Pewne kontrowersje pojawiły się jeszcze przed wyborami. Przypomniano m.in. wypowiedzi Gaucka, w których jako odważne określił obraźliwe dla imigrantów tezy socjaldemokratycznego polityka Thilo Sarrazina, a antykapitalistyczne protesty ruchu Occupy nazwał dziecinnymi. Publicyści polemizują również, czy Gauck ma rację, porównując reżimy nazistowski i komunistyczny.

Niektórych irytuje też nieco jego mantra o wolności. "Dla niego istnieje tylko ten jeden temat" - utyskiwała podobno Angela Merkel podczas negocjacji w sprawie kandydata na nowego prezydenta. Część mediów sugeruje jednak, że sceptycyzm Merkel mógł wynikać z jej obaw przed charyzmą przyszłego prezydenta, któremu być może będzie musiała ustąpić miejsca w rankingach sympatii dla polityków.

>>> Czytaj też: Merkel proponuje kandydaturę Schaeublego na szefa eurogrupy

Gauck od 12 lat żyje w nieformalnym związku z dziennikarką Danielą Schadt. Z żoną, z którą ma czworo dzieci, rozstał się ponad 20 lat temu, ale nigdy się nie rozwiódł. Niektórzy politycy sugerowali mu ostatnio, by "uporządkował" swą sytuację życiową i poślubił swoją 52-letnią partnerkę. Ta oświadczyła jednak, że nie weźmie ślubu, jeśli ma on nastąpić wyłącznie z powodów protokolarnych. Według sondaży większości Niemców nie przeszkadza, iż przyszły prezydent żyje w związku partnerskim.