Fundusz może zostać powiększony do kwoty 240 mld dol., ujawnił wczoraj Aladdin Rillo, główny ekonomista biura do spraw integracji ASEAN (Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej). Decyzję w tej kwestii mają jeszcze w tym miesiącu podjąć wiceministrowie finansów i szefowie banków centralnych na spotkaniu w Kambodży, a ostatecznie zatwierdzić ją szefowie resortów finansów w maju.
W 2010 r. dziesięć państw ASEAN oraz trzy największe gospodarki Azji Wschodniej zobowiązały się – w ramach tzw. inicjatywy Chinag Mai – że w razie ataku spekulacyjnego na walutę któregoś z nich pozostałe udzielą pomocy poprzez własne rezerwy walutowe. Fundusz początkowo miał wynosić 120 mld dol. W związku z kryzysem w strefie euro państwa członkowskie coraz bardziej skłaniają się ku opinii, że ta kwota jest niewystarczająca. – Sytuacja gospodarcza się nie uspokaja. Fundusz od początku był krótkoterminowym wsparciem płynności, ale teraz uczestniczące w nim kraje chcą wyjść poza to – powiedział Rillo „The Wall Street Journal”.

>>> Czytaj też: "FT": Chiński model gospodarczy traci swój blask

Reklama
Kraje azjatyckie z niepokojem obserwują kryzys w strefie euro, co wynika w dużej mierze z ich własnych doświadczeń, bo azjatyckie waluty nieraz były celem spekulacji. Kryzys finansowy w Azji pod koniec lat 90. zeszłego wieku rozpoczął się od decyzji rządu Tajlandii o upłynnieniu kursu bahta, gdy władze doszły do wniosku, że nie są w stanie dłużej bronić go przed atakami spekulacyjnymi. Kryzys spowodował wówczas ogromne spustoszenie w gospodarkach krajów Azji Południowo-Wschodniej – w ciągu półtora roku PKB 10 państw tworzących ASEAN spadło o ponad 30 proc. Oprócz Tajlandii najbardziej ucierpiały Indonezja, Filipiny, Korea Południowa i Malezja.
Inicjatywa powiększenia funduszu ratunkowego jest zbieżna z apelami szefowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde. Podczas trwającej wizyty w Chinach przekonywała ona przed złudnym poczuciem spokoju po przyznaniu drugiego pakietu pomocowego dla Grecji. – Świat cofnął się znad krawędzi i możemy mieć odrobinę optymizmu. Ale ten optymizm nie może nam dawać fałszywego poczucia komfortu – mówiła wczoraj w Pekinie. Wezwała kraje rozwijające się do większego zabezpieczenia się przed działaniem niespodziewanych czynników zewnętrznych.