Nie było wyraźnego impulsu do wzrostów. Wprawdzie ubiegły tydzień przyniósł poprawę marzy rafineryjnej dzięki spadkowi ceny ropy o niecały 1 proc., ale – zdaniem ekspertów – w dłuższym terminie marze firmy będą niskie. Spodziewają się oni utrzymania nadpodaży paliw na rynku, co doprowadzi do spłaszczenia marz rafineryjnych w całym 2012 roku.
>>> Czytaj też: "Der Spiegel": GM chce rozszerzyć produkcję Opla w Polsce
Prognozy mówią również o tym, ze spadnie różnica w cenie benzyny typu Brent i Ural. Dyferencjał w tym roku ma sięgnąć 1 dol./b. w porównaniu z odpowiednio 1,8 dol./b. w 2011 r. Na ubiegłotygodniowe wzrosty kursu płockiej spółki wpływ miało niewątpliwie również to, ze zarząd Orlenu porozumiał się ze związkami zawodowymi w sprawie wzrostu wynagrodzeń.
Negocjacje zakończyły się kompromisem, który zakłada, ze od kwietnia nastąpi obligatoryjny wzrost płac dla każdego pracownika o 200 zł. Motorem wzrostu cen były oczekiwania co do dywidendy, która spółka wypłaci. Wprawdzie ta kwestia nie została jeszcze rozwiązana, nie ma nawet rekomendacji zarządu. Inwestorzy liczą jednak, ze wypłata będzie sowita, jako ze w ubiegłym roku PKN Orlen sprzedał swoje udziały w Polkomtelu. Koncern zarobił na nich 2,3 mld zł. Nie ma jednak jeszcze informacji o wynikach spółki za cały rok.