Rynek spodziewał się słabych wyników i jeszcze przed ich publikacją grał na osłabienie euro. Po tym jak okazało się, że w marcu indeks PMI dla francuskiego przemysłu spadł do 47,6 z 50 pkt., a analogiczny indeks dla niemieckiego przemysłu do 48,1 z 50,2 pkt. kurs EUR/USD spadł poniżej wsparcia na 1,315. W obu przypadkach były to bowiem najgorsze odczyty od 4 miesięcy, a i same dane znacząco odbiegały od prognoz rynkowych. Tak jak się obawiano, bieżący miesiąc przyniósł również znaczące pogorszenie sytuacji w chińskim sektorze przemysłowym (indeks PMI spadł do 48,1 z 49,6 pkt), co dodatkowo zwiększyło awersję do ryzyka.

Po publikacji tych danych, czyli od popołudniowych godzin czwartkowej sesji, wspólna waluta zaczęła jednak oddalać się od wyznaczonych na wykresach dołków, momentami zbliżając się w okolice oporu na 1,33 USD, który zgodnie z oczekiwaniami nie został w zeszłym tygodniu zaatakowany.

W kraju, przez większą część minionego tygodnia złoty tracił na wartości w stosunku do głównych walut. Kurs EUR/PLN wzrósł do blisko 4,18 zaś USD/PLN otarł się o 3,175. Obok wzrostu obaw o perspektywy europejskiej gospodarki (co miało kluczowe znaczenie) na rynku pojawiły się również krajowe argumenty mogące osłabiać złotego. Niewykluczone, że inwestorów zaniepokoił brak porozumienia koalicji rządzącej w sprawie projektu reformy emerytalnej. Dla rynków finansowych jest to o tyle ważne, iż brak konsensusu może oznaczać fiasko realizacji zapowiadanego programu reform w Polsce. Tymczasem bez przeprowadzenia reform strukturalnych Polska nie będzie mogła liczyć na podwyższenie długoterminowej oceny wiarygodności kredytowej przez agencje ratingowe. Rozczarowanie brakiem podniesienia ratingu może zatem skłaniać do realizacji zysków, biorąc dodatkowo pod uwagę postępujące spowolnienie światowej gospodarki.

Z technicznego punktu widzenia szanse na znaczący wzrost kursu EUR/USD ponad 1,33 raczej są niewielkie (może do 1,33-1,335 USD), bowiem na danych dziennych budowana rozległa formacja głowy i ramion zapowiada (w przypadku jej dopełniania się) ruch w kierunku 1,26-1,30 USD.

Reklama

Zanegowaniem kreślonego scenariusza będzie przełamanie oporu na 1,332 USD za euro i wyraźny marsz w kierunku 1,34. Choć w takim wypadku niewykluczony jest wzrost euro/dolara w okolice 1,35 USD, to już przełamanie tego oporu może stwarzać problemy.

Nad Europą nadal „wisi” bowiem widmo nierozwiązanych problemów zadłużenia peryferyjnych krajów strefy euro, m.in. nadal podkreśla się, iż Portugalia może potrzebować dodatkowego dofinansowania. Z kolei konieczność dodatkowych wyrzeczeń ze strony Aten może stać się dużą przeszkodą na drodze do ożywienia gospodarczego Grecji. Niebezpiecznie wygląda też sytuacja w Hiszpanii. W ocenie premiera Włoch Mario Monti Hiszpania nie przykłada wystarczającej uwagi do swoich finansów i może ponownie rozniecić europejski kryzys zadłużenia.

Dopóki jednak kurs EUR/USD pozostawać będzie powyżej 1,30 nie ma zagrożenia istotnego osłabienia euro. Jeżeli poziom zostałby przebity kurs EUR/USD będzie miał otwartą drogę do tegorocznych minimów i testu wsparcia na 1,26 USD (ale to raczej nie w najbliższych dniach, czy tygodniach). Teraz na głównej parze walutowej najbardziej prawdopodobny wydaje się trend boczny. Pierwsze silne wsparcie to 1,315 USD.

W tym tygodniu pojawi się nowa publikacja danych makroekonomicznych, z których na szczególną uwagę zasługują wtorkowe dane z rynku nieruchomości w USA (wskaźnik Case-Schiller), środowe dane o PKB dla Francji oraz Wielkiej Brytanii. W czwartek z kolei pojawi się wynik PKB dla USA oraz indeksy nastrojów dla strefy euro.

Przy wzroście awersji do ryzyka należy liczyć się z możliwym powrotem notowań euro do 4,17-4,20 PLN. Jednocześnie mało prawdopodobny wydaje się spadek kursu EUR/PLN poniżej 4,10. Jednakże sygnałem do ruchu na południe pary euro/złoty będzie udany test strefy wsparcia na 4,13-4,12.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.