Władimir Putin nie może liczyć na małą stabilizację podczas trzeciej kadencji. Państwo pogrąża się w głębokim kryzysie politycznym, zmiany w nim mają charakter nieodwracalny, a problemy Kremla pogłębiają jeszcze bardziej kryzys strefy euro, widmo recesji i związane z nią niższe ceny surowców – źródło władzy Putina. Do takich wniosków doszli analitycy wpływowego Centrum Badań Strategicznych (CSR) pracujący na zlecenie byłego ministra finansów Aleksieja Kudrina. CSR kreśli dla Rosji cztery scenariusze. Żaden nie zakłada stabilizacji. Wśród nich najbardziej prawdopodobne są warianty pesymistyczne: druga fala kryzysu gospodarczego i utrata kontroli nad państwem przez prezydenta i rząd. CSR to ośrodek, którego raporty są uważnie czytane zarówno w samej Rosji, jak i za granicą. Jako jeden z nielicznych przewidział falę protestów powyborczych w Rosji pół roku przed ich rozpoczęciem. Dziś eksperci twierdzą, że będzie tylko gorzej. Badania fokusowe, przeprowadzone od marca do maja 2012 r. w ramach raportu „Społeczeństwo i władza w warunkach politycznego kryzysu”, wykazały, że elita polityczna trwale utraciła poparcie klasy średniej w dużych miastach. Wbrew obiegowym opiniom o miłości ludu dla Putina nie lepiej układają się relacje z mniej zamożnym elektoratem z prowincji. Choć większość społeczeństwa nie bierze udziału w protestach, niechęć w stosunku do Kremla narasta. Na głęboki kryzys polityczny nakłada się niestabilność w bezpośrednim otoczeniu Rosji – Europie. W związku z tym autorzy raportu prognozują cztery scenariusze dalszego rozwoju sytuacji. Najbardziej optymistyczne – Przyspieszona modernizacja i tzw. Rozwój inercyjny – uznano za nierealne.

Za wysoce prawdopodobne uznano: „Polityczną reakcję” – czyli siłową konfrontację między protestującą opozycją a władzami i w konsekwencji drastyczne przykręcenie śruby – oraz „Radykalną transformację”. Ostatni wariant będzie pochodną kryzysu gospodarczego w Europie. Częściowy rozpad strefy euro (powrót Grecji do drachmy) doprowadzi do zahamowaniu gospodarczego i spadku cen na surowce – szacuje CSR. Rosja, której ponad 50 proc. handlu zagranicznego i 80 proc. eksportu kapitału zorientowane jest na Europę, stanie się ofiarą drachmy. Mimo że rosyjski dług zewnętrzny plasuje się na stosunkowo niskim poziomie – 26 proc. PKB, a banki zostały zahartowane wydarzeniami z 2008 r., druga fala kryzysu uderzy w gospodarkę z większą siłą niż w 2009 r. (wówczas PKB kraju spadł o ponad 8 proc).

O takim scenariuszu mówi zresztą nie tylko CSR, ale i bank centralny. Problem Rosji polega również na tym, że w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosła surowcowa zależność budżetu. O ile w 2008 r. zbilansowanie budżetu federalnego możliwe było przy 57 dol. za baryłkę ropy naftopwej, w 2011 r. wskaźnik ten wyniósł 117 dol. Nałożenie się na polityczny kryzys kłopotów gospodarczych spowoduje rozpowszechnienie się masowych protestów w całym kraju. To z kolei doprowadzi do utraty kontroli nad sytuacją w kraju przez władze i chaotycznej transformacji systemu – konkludują eksperci CSR.