To efekt zarówno spowodowanego kryzysem zmniejszenia konsumpcji na rynkach wewnętrznych tych państw, jak i klęski urodzaju w Hiszpanii, gdzie uprawy są powierzchniowo największe. Te trzy kraje są zdecydowanie największymi producentami oleju z oliwek, odpowiadając za 70 proc. światowej podaży.
– Rynek jest w poważnym kryzysie. Te uprawy w krajach będących głównymi producentami są kluczowe dla podtrzymywania zatrudnienia na terenach wiejskich – mówi dziennikowi „Financial Times” Pekka Pesonen, szef Copa-Cogeca, europejskiej organizacji zrzeszającej związki zawodowe rolników i organizacje spółdzielcze.
Przykładem regionu uzależnionego w dużej mierze od produkcji oleju z oliwek jest Andaluzja na południu Hiszpanii – jeden z najuboższych regionów tego kraju – w której bezrobocie sięgnęło w ostatnim kwartale 33 proc.
Jean-Louis Barjol, prezes International Olive Oil Council, przyznaje, że podaż znacznie przekracza popyt, i szacuje, że do końca tegorocznego sezonu zapasy wzrosną do rekordowych 1,1 miliona ton, co stanowi jedną trzecią rocznej światowej konsumpcji. Spadek cen został częściowo zahamowany, dzięki temu, że Unia Europejska zaczęła skupować zapasy, ale i tak jest on duży. Hurtowa cena najlepszej jakościowo oliwy naturalnej spadła w maju do 2900 dolarów za tonę – to najniższy poziom od 2002 r. i mniej niż połowa z ceny 6000 dolarów z 2005 r.
Reklama
Olej z oliwek cierpi też wskutek konkurencji ze strony tańszych substytutów. W hiszpańskich supermarketach olej słonecznikowy kosztuje 1,25 euro za litr, podczas gdy średniej klasy olej z oliwek 1,99 euro, a najlepszy – 3,25.
Konsumpcja w Hiszpanii spadnie w tym roku do poziomu z 2002 r., a w Grecji i we Włoszech nawet do tej z 1995 r.