Od godzin porannych rynek eurodolara kieruje się na południe i o godz. 11.30 czasu warszawskiego inwestorzy płacili za euro ok. 1,2466 USD. Pogorszenie sentymentu ma związek z wystąpieniem Bena Bernanke, który zawiódł inwestorów nie podając żadnych konkretnych informacji w sprawie następnego programu stymulowania polityki pieniężnej. Tym samym szansa na wzrostową korektę do połowy czerwca, której miały sprzyjać m.in. greckie wybory parlamentarne oraz spotkanie przywódców UE, maleje w oczach inwestorów. Poprawił się za to bilans niemieckiego handlu zagranicznego, który wyniósł w kwietniu 16,1 mld EUR. Choć jest to najlepszy odczyt od września 2008 r., rynek eurodolara zignorował tę wiadomość. O godz. 14.30 inwestorzy poznają kwietniowy bilans handlu zagranicznego w USA. Konsensus ekonomistów wynosi -49,5 mld EUR. Półtorej godziny później będzie miał miejsce odczyt dynamiki zapasów hurtowników.

Warto zwrócić uwagę na zachowanie inwestorów po otwarciu rynku w Stanach Zjednoczonych. W przypadku, gdyby dzisiaj popołudniu kurs pary euro-dolar nie kierował się na południe, szansa na utrzymanie bieżących poziomów i korektę wzrostową do połowy czerwca będzie znowu rosła. Jeżeli sentyment Amerykanów będzie pozytywny, rynek powinien skierować się w stronę oporu 1,2566 USD. Ważnym wsparciem jest poziom 1,2385 USD. Jego przebicie umożliwi testowanie minimów z początku czerwca (1,2288 USD).

W kalendarzu makroekonomicznym brakuje w piątek danych makroekonomicznych z Polski. Tym samym złoty powinien pozostać pod wpływem globalnego sentymentu. O godz. 11.30 inwestorzy płacili za euro ok. 4,2932 PLN. W przypadku powrotu lepszych nastrojów na rynki, złoty ma szansę umocnić się do głównych walut. Kurs powinien kierować się na południe i pierwszym wsparciem będzie poziom 4,2185 PLN. W przeciwnym razie, jeżeli sentyment inwestorów będzie pesymistyczny, najbliższym oporem będzie 4,3000 PLN.

Reklama