Hiszpanie poprosili, a prośba została pozytywnie rozpatrzona. W sobotę ministrowie gospodarki i finansów strefy euro zaakceptowali podczas telekonferencji Eurogrupy wniosek Hiszpanii o przyznanie jej sektorowi bankowemu pomocy w wysokości do 100 mld EUR. Jak podano w komunikacie, pomoc ta obejmuje – jak to określono - „materac bezpieczeństwa”, a środki będą pochodzić z Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) i z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji (ESM). Za wykonanie planu odpowiedzialny będzie Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Eurogrupa uzależnia pomoc od przeprowadzenia „konkretnych reform” w hiszpańskim sektorze finansowym, w tym m.in. „planów restrukturyzacji” zgodnych z unijnymi normami pomocy państwowej i polityką reform strukturalnych. Madryt musi też realizować swój obecny program cięć oszczędnościowych w celu wyeliminowania nadmiernego deficytu i przeprowadzać reformy strukturalne. Obecnie bowiem Hiszpania ma najwyższe bezrobocie w Europie (około 25%) i deficyt budżetowy na poziomie 8,9% PKB, a jak zastrzegł szef hiszpańskiego rządu Mariano Rajoy poważny kryzys gospodarczy w Hiszpanii jeszcze pogłębi się w tym roku. Na doniesienia o przyznaniu pomocy hiszpańskiemu sektorowi bankowemu euro odrobiło piątkowe starty, zbliżając się do 1,268 USD.

Podczas gdy wiara w euro nie gaśnie, coraz częściej o swoich problemach mówi Wielka Brytania. Minister finansów w weekendowej prasie zwrócił uwagę, że kryzys strefy euro – jak to określił – „zabija" kruche ożywienie gospodarcze w jego kraju”. Wielka Brytania jest bowiem mocno zależna od sytuacji w strefie euro. Co prawda na wykresie GBP/EUR widać, że znów funt jest mocniejszy w relacji do euro, ale traci względem większości głównych walut (poza jeszcze szwajcarskim frankiem). Funtowi nie pomogła też zeszłotygodniowa decyzja Banku Anglii (BoE). Chociaż nie zdecydowano się na zwiększenie programu skupu aktywów, to nieoficjalnie takie informacje krążyły wcześniej po rynku. Co więcej nie można wykluczyć, iż BoE nie będzie gotów do podjęcia takich działań w przyszłości. A to nie będzie wsparciem dla funta. Na rynku rośnie też obawa, że brak poprawy kondycji brytyjskiej gospodarki spowoduje, iż kraj ten straci posiadaną obecnie najwyższą ocenę wiarygodności (AAA). Jak widać na Wykresie dnia, jeśli kurs GBP/USD zdoła zejść poniżej strefy wsparcia budowanej po dołkach z października 2011 (1,527), stycznia 20012 (1,5233) i czerwca 2012 (1,5265) otworzy sobie drogę do minimum z 1Q2010 znajdującego się na poziomie 1,48 USD, a następnie do dołków z 2Q2010 w okolicach 1,43. Dzisiaj od rana, za sprawą weekendowych doniesień ze strefy euro, kurs GBP/USD ponownie kieruje się ku 1, 56. Przed nami jednak w wybory w Grecji (niedziela, 17 czerwca). Wyniki sondaży pokazują, że wszystko może się wydarzyć, co oznacza, że powrót wysokiej awersji do ryzyka może ponownie „uderzyć” w brytyjskiego funta. Z rynku nie znikają bowiem spekulacje odnośnie wyjścia kraju ze strefy euro. Jak podał Puls Biznesu, z danych firmy Intradate wynika, iż prawdopodobieństwo rozpadu Eurolandu do końca roku wzrosło do 39,4 % 1 czerwca wobec 22 % 4 maja. Prawdopodobieństwo rozpadu do końca 2013 r. zwiększyło się natomiast do 57,6%. W tym tygodniu na rynek napłyną też kolejne informacje dotyczące brytyjskiej gospodarki (m.in. produkcja przemysłowa i wytwórcza). Jeśli dane rozczarują presja na QE wzrośnie, a wraz z nią notowania walut względem GBP.

Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że przynajmniej pierwsze dni bieżącego tygodnia upływać będą w spokojnej atmosferze. Obok doniesień weekendowych, nastroje poprawiają inwestorom wieści płynące z Chin. Jak wynika z oficjalnych danych w maju eksport Państwa środka wzrósł o 15,3% r/r, zaś import zwiększył się o 12,7%. Oznacza to, że Chiny zanotowały w ubiegłym miesiącu nadwyżkę handlową na poziomie 18,7 mld USD wobec 18,4 mld USD w kwietniu. Są to zatem znacznie lepsze dane niż oczekiwane 6,8% i 5,0% odpowiednio dla eksportu i importu.

Na dalszą część dnia nie zapowiedziano żadnych istotnych publikacji danych makroekonomicznych stąd poniedziałkowa sesja będzie upływać na dalszej analizie dotychczasowych informacji polityczno-gospodarczych. Jeśli kurs EUR/USD zacznie dalej kierować się na północ i zdoła przełamać opór 1,27 otworzy sobie drogę do 1,30. Ze względu na czekające nas wybory w Grecji szanse na silniejsze wzrostu euro wydają się jednak niewielkie.

Reklama

Złoty korzysta na obecnej poprawie nastrojów. W weekend kurs EUR/PLN spad w okolice 4,25. W tym tygodniu poznamy kolejne dane dotyczące polskiej gospodarki (m.in. indeks CPI i saldo na rachunku obrotów bieżących), jednakże ich wpływ na notowania naszej waluty będzie prawdopodobnie niewielki. Nastroje globalne nadal będą najważniejsze.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.