Ceny win utrzymują się od lat w trendzie wzrostowym z okresowymi korektami. Ostatnia faza zwyżek trwała dwa i pół roku oraz rozpoczęła się na początku 2009 r. Notowania wielu trunków przekroczyły jednak racjonalne poziomy, a francuskie chateaux zdały sobie sprawę, że zbyt wysoko wyceniły swoje produkty wchodzące na rynek. W efekcie doszło do korekty, dla której pretekstem były kryzys w strefie euro oraz rewolucje w krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Indeks Liv-ex Investables, oparty na 200 rodzajach win z 24 bordoskich chateaux, spadł o 25 proc. w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

Jednocześnie czynniki fundamentalne nie uległy pogorszeniu. Według Le Conseil Interprofessionnel du Vin de Bordeaux (CIVB), zrzeszającego producentów i dystrybutorów win bordoskich, eksport bordoskich trunków wzrósł w 2011 roku o 30 procent, a obroty producentów win z regionu Bordeaux w ciągu pięciu najbliższych lat mają się zwiększyć z 3,4 mld do 4,6 mld euro. Popyt konsumpcyjny, główny czynnik stojący za wzrostem cen win, jest nadal bardzo silny. Spadki cen niektórych trunków mają więc charakter typowo korekcyjny.

— Z naszych analiz i z rozmów z największymi brokerami na rynku wina wynika, że obecny poziom cen jest już bardzo atrakcyjny dla nabywców. Podobną sytuację mieliśmy pod koniec 2008 roku, gdy ceny większości win znacząco spadły, by już po upływie roku osiągnąć w wielu przypadkach poziom wyższy niż przed spadkiem — mówi Paweł Morozowicz, zarządzający portfelami alkoholi inwestycyjnych w Wealth Solutions.

Także Jeremy Peackock z brytyjskiej firmy doradczej Vin-X sądzi, że teraz jest najlepszy moment na inwestowanie w wina. W ciągu ostatnich 25 lat na rynku wina były tylko roczne okresy spadkowe cen (w latach 1998 i 2008 oraz na przełomie lat 2011 i 2012). W dwóch pierwszych przypadkach rynek ostro odbił tuż po korekcie. To przemawia za tym, że w drugiej połowie 2012 r. będzie podobnie. Nie jest to odosobniona opinia. W ostatnim raporcie The Fine Wine Market Outlook 2012 opublikowano wyniki ankiety przeprowadzonej wśród 120 wiodących menedżerów funduszy inwestujących w wina i przedstawicieli domów aukcyjnych handlujących winem. Prawie 60 proc. z nich uważa, że w całym 2012 r. ceny wzrosną.

Reklama

Optymalny czas inwestycji w wina to 5 lat. Średni zysk z 5-letnich inwestycji to 111 procent, a w ciągu ostatniego ćwierćwiecza nie zdarzyło się, by w takim przedziale czasowym wina z indeksu Liv-ex Fine Wine Investables przyniosły stratę. Nie można tego powiedzieć o instrumentach notowanych na rynkach finansowych — akcjach, surowcach czy metalach szlachetnych. Dla przykładu: w latach 2007-2012 indeks Liv-ex Fine Wine 100 (100 win najczęściej kupowanych w celach inwestycyjnych) wzrósł o 51 proc. W tym samym okresie indeks MSCI World (akcje ponad 1600 firm z 24 najbardziej rozwiniętych krajów świata) spadł o 10 proc.

— To pokazuje, że korekty na rynku akcji są znacznie głębsze i straty po nich trudno odrobić nawet w ciągu kilku lat. Rynek wina, z uwagi na swoją specyfikę: systematycznie rosnący popyt na fizyczny towar i spadek liczby dostępnych butelek najlepszych trunków, zachowuje się w średnim i dłuższym okresie znacznie lepiej niż rynki finansowe — mówi Paweł Morozowicz.