Konsumenci w Stanach Zjednoczonych, Europie i Chinach, regionach najsilniej dotkniętych obecnym kryzysem, mają wspólny problem. Niskie stopy procentowe – często bliskie zera, a praktycznie zawsze niższe od inflacji – powodują, że ich oszczędności trzymane w bankach de facto się kurczą. Niektórzy wolą więc trzymać pieniądze „pod materacem”, gdzie przynajmniej mają do nich dostęp – pisze New York Times.

Dziennik zauważa, że niskie stopy nie są dziełem przypadku – w obliczu kryzysu wiele rządów, które mają na ich poziom wpływ, tłumaczy konieczność ich obniżania korzyściami płynącymi z niskich kosztów kredytów.

Jednym z beneficjentów taniego kredytowania są przy tym same rządy. Jak zaobserwował NYT, w dłuższym okresie czasu stopy procentowe na poziomie poniżej inflacji pozwalają rządom na zrefinansowanie lub zredukowanie długu, a także ułatwiają zmieszczenie się w zaplanowanym budżecie bez uciekania się do tak niepopularnych rozwiązań jak podnoszenie podatków.

Niektórzy ekonomiści zauważyli, że w ten sposób rządom udaje się zmniejszać swoje długi z kieszeni zupełnie tego nieświadomych konsumentów i nazwali tę praktykę ukrytym podatkiem majątkowym.

Reklama

Taką strategię stosowano już w przeszłości. Przez trzy i pół dekady po zakończeniu drugiej wojny światowej stopy procentowe, po uwzględnieniu inflacji, utrzymywały się w krajach rozwiniętych poniżej zera. Według Carmen M. Reinhart, profesor z Harvardu, pomogło to USA, Europie i Japonii stopniowo spłacić długi powstałe w związku z wojną, pisze NYT.

Istnieje jednak znaczna różnica pomiędzy tym okresem a dniem dzisiejszym – po wojnie w tych regionach nastąpił silny wzrost, podczas gdy obecnie wiele gospodarek jest w recesji lub konsekwentnie się do niej zbliża.

Państwa wprowadzają tę strategię na różne sposoby, jednak w każdym wypadku jej ofiarą są osoby, które starają się utrzymać swoje oszczędności, a szczególnie emeryci. Nie da się jednak precyzyjnie takiej grupy osób wskazać, co nie stanowi problemu w przypadku nakładania bezpośrednich podatków.