Prof. Dembinski wystąpił na Europejskim Forum Nowych Idei 2012 (EFNI) w Sopocie.

"Regulacje są bardzo ważne, ale kultura też jest ważna. Przemiana systemu bankowego musi wynikać z tych dwóch aspektów" - powiedział Dembiński. Jednocześnie zaznaczył, że zmiany i reformy nie mogą wynikać wyłącznie z dobrej woli podmiotów z sektora finansowego do samodoskonalenia. "Musi być strategia nacisku, która musi przyjść z zewnątrz" - powiedział.

Kreśląc zarys nowego ładu finansowego po kryzysie, Dembiński przypomniał założenia, na jakich zbudowany został współczesny świat finansów.

>>> Czytaj wywiad Forsal.pl z prof. Dembinskim

Reklama

"Od połowy lat 70. świat zachodni był podporządkowany euforii rynków finansowych (...) To była euforia zbiorowa z uwagi na intelektualne obietnice naukowców, którzy wynaleźli nowy wszechświat zarządzania przyszłością społeczeństwa" - powiedział Dembiński, który jest ekonomistą i politologiem, a jako szef Obserwatorium Finansów zajmuje się promowaniem zachowań etycznych w świecie finansów.

"Ta euforia miała trzy poważne konsekwencje: po pierwsze osiągnęliśmy wrażenie, że ryzykiem można zarządzać, że przyszłość może być pod kontrolą; po drugie uwierzyliśmy w możliwość dłuższego życia bez obowiązku pracy, a rynki finansowe w końcu za to zapłaciły; po trzecie rządom wydawało się, że mogą odejść od dyscypliny finansowej, ponieważ są ludzie, którzy chcą nam pożyczyć pieniądze" - mówił Dembiński.

Jego zdaniem do lat 70. system finansowy w myśl tradycyjnych zasad zajmował się alokacją kapitału w tym sensie, że banki zbierały oszczędności i udzielały kredytów na inwestycje. "Od lat 70. mamy oczekiwanie nowej funkcji: zarządzania ryzykiem oddzielonego od alokacji kapitału. Alokacja ryzyka polega na tym, że jest to transakcja bardzo krótkoterminowa. Dzisiaj 95 proc. transakcji można postrzegać bardziej jako zarządzanie ryzykiem niż alokację kapitału" - powiedział.

Dembiński nawiązał również do antykryzysowych działań wielu krajów, które w imię stabilności sektora finansowego wydały z pieniędzy podatników miliardy euro na ratowanie upadających banków. Argumentowano, że ze względu na wielkość i systemowe powiązania, ich upadek groziłby całej gospodarce i byłby jeszcze bardziej kosztowny.

"Jeśli mamy instytucje, które są zbyt duże, aby upaść, to może są one w ogóle zbyt duże, aby istnieć? A jeśli są zbyt duże, aby istnieć, to powinny być po prostu zmniejszone" - argumentował profesor. Wyraził też przekonanie, że złudna może być wiara w trwałość wielkich korporacji działających na globalnym rynku, sama ich skala bowiem nie może być gwarantem przetrwania.

Kończące się w piątek EFNI to spotkanie świata biznesu z politykami i intelektualistami. Jest organizowane po raz drugi przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych Lewiatan we współpracy z europejską federacją pracodawców BusinessEurope, miastem Sopot oraz polskimi i międzynarodowymi firmami i instytucjami.