Wielcy gracze ustępują pola mniejszym, bardziej agresywnym.
Rynek wierzytelności rośnie, a szefowie największych firm z tej branży są przekonani, że żniwa dla nich jeszcze potrwają. Anna Gawęska, prezes wrocławskiego Ultimo, mówi, że w ciągu trzech kwartałów tego roku wartość wystawionych do sprzedaży wierzytelności z rynku konsumenckiego jest o niecałe 20 proc. większa niż przed rokiem. Krzysztof Matela, szef EGB Investment, szacuje wartość tych portfeli na 6 – 7 mld zł. Piotr Krupa, prezes firmy Kruk, lidera rynku, dodaje, że wyraźny wzrost wartości wierzytelności wystawionych na sprzedaż widać było już po I półroczu – wynosiła ona 4,5 mld zł w porównaniu z ok. 3,3 mld zł w pierwszej połowie 2011 r.

Zmiana układu sił

Z wyliczeń Krupy wynika, że w całym 2011 r. złe długi, które trafiły na rynek, warte były 8,1 mld zł. Biorąc pod uwagę, że zazwyczaj podaż zwiększa się w ostatnim kwartale, szacunki wartości portfeli na poziomie 10 mld zł w całym 2012 r. to ostrożne prognozy. Matela spodziewa się podaży wierzytelności rzędu 3 mld zł w IV kw. Według Gawęskiej ta wartość może być nawet o jedną piątą wyższa, biorąc pod uwagę zapowiadane już przetargi.
Reklama
Swoje wierzytelności wystawiają na sprzedaż głównie instytucje finansowe, zwłaszcza banki. Najczęściej sprzedawane są niezabezpieczone długi osób fizycznych – pożyczki gotówkowe czy związane z kartami kredytowymi. Wierzytelności bankowe to ok. 90 proc. portfeli, jakie znalazły się w obrocie w trzech kwartałach tego roku.
Czy to oznacza, że portfele kredytowe banków są coraz gorsze? Niekoniecznie. Banki być może same poradziłyby sobie z ich windykacją, gdyby nie jedna zasadnicza zmiana na rynku, o której mówią wszyscy przedstawiciele branży windykacyjnej. – Tą istotną zmianą w porównaniu z rokiem poprzednim są ceny pakietów wierzytelności, które znacząco wzrosły. Na rynku nastąpiła zmiana układu sił. Dotychczasowi liderzy ograniczyli skalę zakupów, ustępując pola mniejszym graczom, którzy bardziej agresywnie konkurowali o dostępne na rynku portfele – mówi Krzysztof Matela.
Według Anny Gawęskiej to właśnie ceny są teraz głównym motorem podaży. W 2011 roku były one już o 80 proc. wyższe niż w 2009 roku. – Wzrost cen widoczny jest również w 2012 roku i dotyczy zarówno portfeli sprzedawanych przez firmy telekomunikacyjne, jak i przez instytucje finansowe – twierdzi Gawęska. Jej zdaniem wyższa cena nie zawsze idzie w parze z jakością portfela. Stąd zmiana strategii Ultimo, które chce się skupić przede wszystkim na skutecznym zarządzaniu portfelami już kupionymi. W sumie warte są one 7,5 mld zł.
Podobną taktykę przyjął Kruk. Widać to po jego wynikach. Spółka zainwestowała w nowe portfele w pierwszych trzech kwartałach tego roku tylko 186 mln zł, podczas gdy przed rokiem było to 426 mln zł. – To świadoma decyzja zarządu – mówi prezes Krupa. – Nie musieliśmy ulegać presji cenowej i konkurencji – wręcz przeciwnie, w dalszym ciągu interesuje nas wyłącznie nabywanie portfeli zapewniających dobre zwroty – dodaje.

Dostęp do finansowania

W ocenie przedstawicieli branży ekspansja mniejszych firm jest możliwa ze względu na łatwiejszy dostęp do finansowania, np. poprzez emisje obligacji. Przykład? Grupa P.R.E.S.C.O. Jej wiceprezes Wojciech Andrzejewski deklaruje, że firma inwestuje w portfel własne środki i pieniądze z obligacji. W tej chwili ma otwarty program emisji na 150 mln zł, z czego do wykorzystania zostało jej 80 mln zł. A wartość jej tegorocznych inwestycji wyraźnie wzrosła.
– Łącznie z transakcjami zawartymi w październiku Grupa P.R.E.S.C.O. przeznaczyła na portfele wierzytelności w tym roku już 65,8 mln zł, czyli o 47 proc. więcej niż w całym 2011 roku. Pozwoliło nam to na nabycie pakietów o łącznej wartości nominalnej 330,5 mln zł, o 25 mln więcej niż w całym 2011 r. – mówi wiceprezes Andrzejewski.