Cena ropy blisko technicznego oporu

Większość towarów zakończyła środową sesję na minusie, jednak główny składnik indeksu CRB – ropa naftowa – wczoraj zanotował zwyżkę. Cena ropy Brent wzrosła o ponad 1%, przekraczając poziom 110 USD za baryłkę, natomiast notowania amerykańskiej ropy WTI zwyżkowały o 1,5%, kończąc sesję tuż poniżej 90 USD za baryłkę.

Wczorajszy ruch w górę nie jest niespodzianką – w poprzednich komentarzach surowcowych pisałam o możliwości kontynuacji zwyżki na wykresie ropy WTI oraz test okolic 90 USD za baryłkę jako technicznego oporu. Przekroczenie tej bariery i dalsze wzrosty są już jednak mało prawdopodobne, bo strona popytowa nie ma skąd czerpać obecnie siły. Chwilowymi impulsami mogą być korzystne dane makro albo informacje polityczne (takim impulsem byłoby np. porozumienie w USA dotyczące klifu fiskalnego), jednak w szerszej perspektywie mamy do czynienia globalnie z wątłym popytem na ropę oraz ze sporą podażą tego surowca.

Handel irańską ropą ma się nieźle

Reklama

Stronie podażowej na rynku ropy naftowej sprzyja fakt, że pomimo sankcji nałożonych na surowiec z Iranu, irańska ropa nadal znajduje się w światowym handlu. Po narzuceniu przez Unię Europejską sankcji na Iran na początku lipca, eksport ropy z Iranu mocno spadł, jednak już po kilku miesiącach spadek ten został odrobiony z nadwyżką. W okresie lipiec-październik br. średni miesięczny eksport ropy z Iranu był większy niż w pierwszej połowie tego roku.

Jak to możliwe? Po pierwsze, import irańskiej ropy nadal kontynuują kraje Azji (Chiny, Indie, Korea Południowa, Japonia), które jedynie ograniczyły zakupy tego surowca. Po drugie, Irańczycy zgrabnie radzą sobie z omijaniem zachodnich sankcji, korzystając z załadunków bezpośrednio ze statku na statek albo w odległych portach. W handlu znajdują się także mieszanki irańskiej ropy z surowcem innego pochodzenia – irańscy pośrednicy używają na przykład nazwy „Iraqi special blend”.