Polska waluta znajduje się w okolicach EUR/PLN 4,20, co pogłębia deprecjację w tym roku do 2,8 proc. Po walucie RPA randzie, jest to najgorszy wynik spośród grupy 10 walut rynków wschodzących w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce.

Dane o PKB okazały się odrobinę gorsze niż przewidywania analityków, ale nie tak złe jak spodziewał się rynek,” skomentował w rozmowie z Forsal.pl diler walutowy BRE Banku Marcin Turkiewicz. Złoty porusza się w paśmie EUR/PLN 4,19-4,21 i na razie tak zostanie, uważa Turkiewicz.

Według dilera BGŻ Piotra Popławskiego najbardziej niepokojąca informacja z opublikowanych dziś danych to spadek popytu konsumpcyjnego. Zwiększa to prawdopodobieństwo obniżek stóp, co wywiera presję na polska walutę, zauważa Popławski. Złoty może się w najbliższych dniach osłabić nawet do EUR/PLN 4,24. Długoterminowe perspektywy są bardziej optymistyczne. Odczyty PMI są coraz lepsze, więc można się spodziewać umocnienia złotego.

Reklama

Rentowności na 10-letnich papierach spadły o 4 pb do 3,94 proc., natomiast obligacje dwuletnie zyskały niecały 1 pb do 3,20 proc.

Jednak diler SPW z banku Millennium Krzysztof Szczerbiński uważa, że ruch na długich papierach nie jest szczególnie znaczący i sytuacja może się wkrótce zmienić.

„Rynek przyjął odczyt PKB w sposób mieszany”, powiedział Szczerbiński portalowi Forsal.pl. Dane spływające w ciągu ostatniego miesiąca były słabe, w związku z tym rynek oczekuje dalszych obniżek stóp procentowych. „Nie zatrzyma się to na poziomie 3,65 proc., ale nawet niżej,” uważa diler. Według niego cykl obniżek jeszcze się nie skończył, choć nie znaczy to, że stopy będą obcinane co miesiąc. Być może RPP będzie robiła to z przerwami.

Obecnie obligacje krótko- i średnioterminowe są mocne, natomiast 10-latki reagują na to, co się dzieje zagranicą, przede wszystkim w Niemczech, dlatego rynek bacznie obserwuje 10-letnie Bundy, powiedział Szczerbiński. Kolejną ważną dla rynku długu informacja będzie komentarz RPP. „Do końca tygodnia sentyment będzie pozytywny,” przewiduje Krzysztof Szczerbiński.

>>> Czytaj też: PKB Polski: najgorsze dopiero przed nami, ale gospodarka odbije się na wiosnę