Departament oskarża agencję ratingową Standard & Poor’s o „ograniczanie, manipulowanie i opóźnianie aktualizacji kryteriów ratingowych” używanych do analizy ryzyka i twierdzi, że agencja robiła tak rozmyślnie, by chronić swoje interesy.

Informacje na temat pozwu spowodowały dramatyczny spadek kursu akcji spółki, do której należy S&P - McGraw Hill. Podobnie zareagowały akcje innej agencji ratingowej – Moody’s.

Według amerykańskich władz, pracownicy Standard & Poor’s tańczyli, śpiewając prześmiewczą piosenkę zainspirowaną “Burning Down the House” zespołu Talking Heads tuż przed tym, jak nastąpił kryzys finansowy.

>>> Czytaj również: Wilkowicz: Agencja na widelcu

Reklama

Według prokuratury, dwóch analityków S&P dyskutowało w kwietniu 2008 r. o modelu oceny zabezpieczonych zobowiązań i jeden z nich stwierdził, że pewna umowa jest „absurdalna” i że S&P „nie powinno jej oceniać”, pisze Bloomberg. W odpowiedzi drugi analityk stwierdził: “Przyznajemy rating każdej umowie. Może być zawarta przez krowy, a my i tak nadamy jej rating”.

Prokuratura cytuje jeszcze jedno zdanie, oddające istotę problemu w takich firmach jak S&P. Jeden z analityków napisał w mailu: “Miejmy nadzieję, że wszyscy będziemy już bogaci i na emeryturze, kiedy ten domek z kart się zawali.”

Eric Holder, prokurator generalny, powiedział, że agencja S&P nierzetelnie przedstawiała ryzyko związane z papierami, które oceniała i udawała, że jest obiektywna. Było to umotywowane pragnieniem wyższych przychodów i zwiększenia udziału w rynku, stwierdził Holder cytowany przez "The Economist". S&P działało na korzyść banków inwestycyjnych emitujących papiery kosztem interesów inwestorów.

>>> Polecamy: PE zaostrza kryteria działania agencji ratingowych