Ekonomiści spodziewali się, że luty będzie gorszy niż styczeń, ale mimo wszystko liczyli na wzrost. – Co ważne, ujemny wynik to nie był efekt załamania w jakimś wąskim segmencie sprzedaży, ale wyraźnego pogorszenia w większości działów. Wartość sprzedaży w cenach stałych spadła w lutym o 1,3 proc. r./r., co – pomijając zaburzenie z grudnia – jest najsłabszym wynikiem od trzech lat – mówi Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK.
W ubiegłym miesiącu dobrze sprzedawały się tylko lekarstwa i usługi medyczne. Ten dział gospodarki zanotował niemal 11-proc. wzrost.
Najbardziej, bo o 7 proc., spadł popyt na paliwa.
Zjazd sprzedaży nastąpił też w super- i hipermarketach. – Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w kwietniu 2005 r. po śmierci papieża Jana Pawła II. Ale wówczas sklepy były zamknięte przez kilka dni. Nawet katastrofa smoleńska w kwietniu 2010 r. nie zniechęciła Polaków do zakupów i wówczas sklepy wielkopowierzchniowe miały wzrost sprzedaży – podkreśla Aleksandra Świątkowska, ekonomistka BOŚ Banku.
Reklama
W lutym wprawdzie abdykował papież Benedykt XVI, ale ekonomiści spadek popytu w marketach raczej są skłonni tłumaczyć efektem wysokiej bazy. W lutym 2012 r. nastąpił rekordowy, niemal 34-proc. wzrost sprzedaży w sklepach wielkopowierzchniowych.
Marzec może być równie kiepski dla sprzedaży detalicznej, jak luty, gdyż publikowany przez GUS bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej obniżył się o 0,5 pkt do -29,4 pkt. Prognozy są równie pesymistycznie, wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej spadł o 1,2 pkt do -38,7 pkt. W konsekwencji, jak twierdzą ekonomiści, wzrost PKB w tym kwartale może nie przekroczyć 0,5 proc.