W rezultacie wczorajszy, nieco lepszy niż oczekiwany odczyt indeksu PMI za marzec dla strefy euro (wzrost do 46,8 pkt wobec prognozowanych 46,6 pkt) nie dał rynkowi wystarczającego impulsu do wykreowania silniejszego odbicia na euro/dolarze. Nic dziwnego, odnotowany w ub. miesiącu poziom indeksu dla Eurolandu, choć pozytywnie zaskoczył miał jednak najniższą od trzech miesięcy wartość. Nadal nie daje też spokoju sytuacja gospodarcza krajów peryferyjnych Europy.

Finalne wyniki indeksów PMI pokazały pogłębienie trudności gospodarczych przeżywanych przez te regiony. Kolejne słabe dane dla Hiszpanii i Włoch oraz rosnące prawdopodobieństwo nowych wyborów do włoskiego parlamentu (skutkujące już obniżeniem ratingu i wzrostem kosztów obsługi zadłużenia kraju), a także poniedziałkowe spekulacje dotyczące głębszej niż dotychczas sądzono recesji w Hiszpanii w tym roku nasilają awersję do ryzyka. Martwią nie tylko peryferia, nadal źle wygląda też sytuacji we Francji, gdzie indeks aktywności przemysłu notuje bardzo niskie poziomy. Choć na tym tle położenie Niemiec jest stosunkowo dobre, to także i tutaj widać niepożądane tendencje. Indeks PMI spadł w marcu do 49,0 pkt poziomu najniższego od grudnia ub. roku wobec 50,3 pkt w lutym. Znalazł się więc poniżej granicy oddzielającej wzrost od spowolnienia w sektorze, co nie pomaga nastrojom.

We wtorek po południu na rynek napłynęły dane z USA, a publikacje pokazujące wzrost zamówień w przemyśle o 3,0% oraz na dobra trwałego użytku o 5,6% silnie kontrastowały z wcześniejszymi doniesieniami ze Starego Kontynentu. To bowiem kolejne sygnały wskazujące na ożywienie w największej gospodarce świata. W rezultacie słabość dolara po publikacji gorszego od oczekiwanego ISM dla przemysłu okazała się krótkotrwała, a para EUR/USD nie mogąc przełamać oporu na 1,287 zawróciła w kierunku 1,28. Z tego poziomu rozpoczynamy też środowy handel.

Przecena euro mogłaby być jeszcze głębsza, gdyby nie wyjątkowo mocne zachowanie europejskich giełd. Główne parkiety w Europie całkowicie zignorowały słabe PMI i mocno ruszyły do góry, odrabiając straty z końcówki marca. Inwestorzy handlujący na amerykańskich giełdach również mogli zaliczyć wtorkową sesję do bardzo udanych. Indeksy rosły przez cały dzień odrabiając straty po poniedziałkowej przecenie i na koniec dnia indeks Dow Jones zyskiwał 0,61% ustanawiając nowy rekord wszechczasów. Podobnie było w przypadku wskaźnika S&P500, który rósł o 0,52%. Technologiczny Nasdaq zwyżkował o 0,48%.

Reklama

Złoty ponownie słabnie. Wczoraj kurs EUR/PLN zbliżył się do 4,19. Obok sytuacji na szerokim rynku inwestorów niepokoją też kolejne słabe dane makroekonomiczne. W marcu indeks PMI dla Polski spadł do 48,0 pkt z 48,9 pkt w lutym i 49,0 pkt oczekiwanych przez inwestorów. Był to najsłabszy wynik od października 2012 r, co nie wróży dobrze marcowym danym produkcyjnym. Choć konsensus rynkowy zakłada, że kwietniowe posiedzenie RPP (10.04) zakończy się pozostawieniem stóp na niezmienionym poziomie rynek gra pod możliwe dalsze cięcia stóp procentowych w perspektywie do końca roku, co ciąży złotemu.

Bez wpływu na notowania naszej waluty pozostała natomiast informacja Ministerstwa Finansów o spadku po raz pierwszy od pięciu lat relacji długu publicznego do PKB na koniec 2012 roku (do 52,7%). Jeśli dodatkowo odliczy się przyrost wolnych środków zgromadzonych na prefinansowanie potrzeb pożyczkowych 2013 r., to relacja ta byłaby jeszcze niższa i wyniosła odpowiednio 51,9% (wg definicji polskiej) i 54,8% (wg definicji unijnej). Odnosząc te dane do prognoz Komisji Europejskiej dla państw unijnych łatwo zauważyć, że w 2012 r. w Polsce miał miejsce najwyższy w całej Unii Europejskiej spadek relacji długu do PKB (bez uwzględnienia Grecji, której dług został zrestrukturyzowany i Węgier, gdzie znacjonalizowano OFE).

W środę poznamy dane inflacyjne ze strefy euro, które będą szczegółowo analizowane pod kątem możliwych obniżek stóp przez Europejski Bank Centralny. Decyzję o stopach procentowych EBC będzie podejmował w czwartek. Szanse na cięcie kosztu pieniądza są niewielkie, ale takie oczekiwania zapewne znów się pojawią w kontekście słabych perspektyw dla południa Europy, a także ostatnich słabszych danych z Niemiec. Po południu inwestorzy poznają natomiast indeks ISM dla amerykańskiego sektora usług i raport ADP dot. zatrudnienia w sektorze prywatnym w marcu, który stanowić będzie wstęp do piątkowej publikacji oficjalnych danych (raportu non-farm payrolls).

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.