W IV kw. ubiegłego roku 343 tys. osób pracowało w niepełnym wymiarze czasu, choć mogłoby i chciało dłużej. To o 4,6 proc. więcej niż w tym samym okresie roku poprzedniego – wynika z badań aktywności ekonomicznej ludności prowadzonych przez GUS.
– Przedsiębiorcy uznali jednak, że spowolnienie jest przejściowe. Dlatego część z nich zamiast zwalniać pracowników, obcięła im, za ich zgodą, część etatu – mówi Maliszewski.
W ten sposób pracodawcy chronią się też przed dodatkowymi wydatkami w przyszłości, gdy poprawi się koniunktura gospodarcza (nie będą musieli prowadzić kosztownej i czasochłonnej rekrutacji pracowników).
Reklama
Do grupy osób, które chciałyby pracować dłużej, ale mają tylko część etatu, przybyło więcej mężczyzn niż kobiet. Ich liczba wzrosła o 9 tys. do 137 tys. A liczba kobiet pracujących na niepełnym etacie zwiększyła się o 6 tys. – do 206 tys.
Ponadto z danych GUS wynika, że w IV kw. ubiegłego roku w niepełnym wymiarze czasu pracowało w sumie ponad 1,2 mln osób, czyli 7,9 proc. ogółu pracujących. Wśród nich część pracowała tak z własnej woli. Inni – ze względu na opiekę nad dziećmi lub starszymi osobami. Zdaniem analityków w tym roku liczba osób zatrudnionych na niepełnym etacie wzrośnie. Powodem jest hamująca gospodarka.