Ostatnie przypadki miały miejsce w Czechach, Słowacji, Danii, czy Irlandii.

Dyrektor Generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner zarzuca władzom bezczynność. Jego zdaniem reakcja na pomówienia powinna być bardziej stanowcza. - "Spodziewałbym się chociaż tego co zrobił minister rolnictwa Rumunii, kiedy oskarżenia padły na ten kraj. Ostrego wystąpienia i pokreślenia, że takich rzeczy bez dowodów nie można mówić. Oczekiwalibyśmy wezwania czeskiego ambasadora do wyjaśnień i podjęcia kroków na poziomie Komisji Europejskiej" - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej przedstawiciel branży.

Andrzej Gantner dodaje, że nasz rząd nie reaguje stanowczo nawet wówczas kiedy polska żywność jest oczerniana przez zagranicznych urzędników.

Także Łukasz Dominiak z Krajowej Rady Drobiarstwa jest zdania, że do tej pory nie mieliśmy do czynienia z żadną stanowczą reakcją polskiego rządu na takie sytuacje. - "W wypadku gdy przedstawiciel władz Danii, Irlandii, czy innego kraju unijnego podważa wiarygodność polskiej żywności powinien być błyskawicznie poproszony o dowody. Tego nam, czyli całej branży, zabrakło". - mówi przedstawiciel przedsiębiorców. Łukasz Dominiak uważa, że nasze władze powinny działać szybciej i ostrzej.

Reklama

W ostatnim czasie jakość polskiej żywności była często podawana w wątpliwość chociażby po głośnej aferze z fałszowaniem wołowiny koniną. W Irlandii podejrzenie niemal natychmiast zostało rzucone na Polskę. Także w Czechach w ostatnich miesiącach pojawiają się negatywne wypowiedzi na temat polskich produktów. Naraża to polskie firmy na ogromne straty.