Grzegorz Skalmowski, właściciel firmy eksportującej ślimaki, twierdzi, że kilka lat temu Polska była sporym eksporterem ślimaków - czytamy w gazecie. Potem winniczek trafił pod ochronę, dzięki czemu powstało na rynku miejsce dla hodowców, które wciąż jest nie do końca zagospodarowane.

Przedsiębiorca przekonuje, że hodowanie ślimaków jest dużo łatwiejsze niż świń czy drobiu. Jak argumentuje, nie wymaga to wielkiej przestrzeni oraz dużych nakładów finansowych. Dodaje, że praca ze ślimakami nie wiąże się z dużym wysiłkiem fizycznym.

Wśród zalet wymienia także to, że z hodowli tych mięczaków można wykorzystać wszystko. Muszle kupują Francuzi, potem ją nadziewają tuszą ślimaka i sprzedają jako gastronomiczny rarytas. Z jajek ślimaka można zrobić biały kawior, który później można eksportować na wschód. We Francji i Włoszech popularnością cieszą się kosmetyki na bazie ślimaczego śluzu. Więcej - w "Pulsie Biznesu".

Reklama