To wynik o ok. 1 proc. słabszy niż przed rokiem i o ponad 11 proc. gorszy niż w IV kw. 2012 r., kiedy popyt podbił wygasający rządowy program dopłat do kredytów hipotecznych Rodzina na Swoim.
– Sprzedaż jest niższa, ale wbrew obawom nie doszło do załamania – ocenia Kazimierz Kirejczyk, prezes Reasu, firmy monitorującej rynek deweloperski. Zgodnie z wcześniejszymi informacjami DGP lukę po kupujących tańsze mieszkania wypełnili m.in. zamożni klienci. Według Reasu nawet za ok. 1/3 popytu mogły w I kw. stanowić osoby, które co najmniej połowę ceny lokalu mogą pokryć z własnych środków. To kupowanie przez nie mieszkań o wyższym standardzie przyczyniło się do wzrostu średniej ceny lokali sprzedanych w I kw. w porównaniu z końcem 2012 r. o 4,2 proc., do 6,54 tys. zł. Obecnie Reas ocenia, że w całym 2013 r. w porównaniu z rokiem 2012, kiedy sprzedanych zostało 30,6 tys. mieszkań, spadek sprzedaży nie przekroczy 10 proc.
Coraz więcej sprzedawanych mieszkań to lokale gotowe. W I kw. ich udział w rynku zwiększył się do 42 proc. z 40 proc. w IV kw. 2012 r. i 31 proc. w I kw. 2012 r. Popyt w tym segmencie to efekt m.in. obniżek cen. Deweloperzy musieli je ciąć, bo liczba gotowych lokali w ich ofercie rośnie. W końcu marca na 50,5 tys. mieszkań na sprzedaż ponad 15,5 tys. było do odbioru natychmiast. Specjaliści Reasu spodziewają się, że ich liczba będzie w tym roku jeszcze rosła, m.in. z powodu projektów, które firmy chcą w tym czasie zakończyć. Obejmują one ponad 19 tys. lokali.
– Na razie mieszkania gotowe nie są problemem. W najbliższych kwartałach okaże się, czy firmy mają na tyle dobrą płynność finansową, aby uniknąć ich wyprzedaży bez gwałtownych obniżek. Na pewno spodziewany wzrost liczby gotowych mieszkań w ofercie nie będzie działał prowzrostowo na ceny mieszkań w 2013 r. – ocenia Katarzyna Kuniewicz z Reasu.