Takiego zdania są amerykańscy naukowcy, którzy badali wpływ wydobywania gazu łupkowego na źródła wody pitnej w Stanach Zjednoczonych.

Gaz łupkowy wydobywa się dzięki wtłaczaniu pod ziemię tak zwanej płuczki, czyli cieczy, która zawiera wodę, piasek i różne substancje chemiczne, także bakteriobójcze. W rejonie Marcellus na wschodzie USA około połowy tego płynu można odzyskać. "Ale to, co wraca jest znacznie gorsze niż to, co jest wpuszczane pod ziemię. W tej odzyskiwanej cieczy są sole, różne pierwiastki, a nawet naturalnie radioaktywny rad" - mówi autor badań Radisav D. Vidic i dodaje uspokajająco: "Na razie nie ma żadnych dowodów na to, by w ten sposób zatrute zostały jakiekolwiek źródła wody pitnej".

Vidic podkreśla jednak, że na razie systemy bezpiecznego odzyskiwania skażonej wody są niewystarczające i potrzebne są nowe, lepsze metody. Publikację zamieszcza prestiżowy tygodnik "Science".