Parlament Europejski odrzucił 16 kwietnia propozycję Komisji Europejskiej dotyczącą backloadingu na rynku emisji CO2. Jakie mogą być skutki tej decyzji?
Jestem rozczarowany. Europa potrzebuje prężnego rynku emisji CO2, ponieważ jest to najlepszy sposób osiągnięcia wyznaczonych przez nas celów klimatycznych oraz przyspieszenia procesu wprowadzania w życie innowacji. Może się to wydawać paradoksalne, ponieważ inne rynki emisji CO2 na świecie zdają się zmierzać w odwrotnym kierunku. Nie zapominajmy jednak, że to nie koniec. W chwili obecnej propozycja powróciła do komisji Parlamentu Europejskiego ds. środowiska w celu dalszego rozpatrzenia.
Politycy i przedstawiciele przemysłu z wielu krajów UE dowodzą, że ograniczenie emisji CO2 będzie miało szkodliwy wpływ na gospodarki krajów europejskich.
Reklama
Nie zgadzam się z tą opinią. Jestem głęboko przekonany, że technologie niskoemisyjne to przyszłość, a gospodarki, które zaczną je stosować jak najwcześniej, w dłuższej perspektywie skorzystają na tym w o wiele większym stopniu. Europa ma coś, co często nazywam cichą większością podmiotów wprowadzających innowacje – przedsiębiorców, firm i pracowników, którzy tworzą najbardziej wyrafinowane technologie i opracowują nowe metody produkcji, które dostarczać będą rozwiązań potrzebnych nam w gospodarce przyszłości. Europa znana jest z bogatych tradycji w tej dziedzinie, choć w chwili obecnej istnieje zagrożenie, że niektórzy spośród naszych partnerów handlowych pozostawią nas w tyle.
Jak dotąd jedynie UE podjęła wysiłki na rzecz ograniczenia emisji CO2. Czy w ciągu kolejnych kilku lat UE uda się przekonać pozostałych największych emitentów CO2 do ograniczenia poziomów emisji?
Prawdę mówiąc, nie tylko UE podjęła wysiłki zmierzające do ograniczenia emisji CO2. Przede wszystkim w pierwszym okresie obowiązywania Protokołu z Kioto ograniczenie emisji nakazano 37 gospodarkom rozwiniętym. Następnie, dzięki przykładowi, jaki Europa dała pozostałym w postaci pakietu klimatyczno-energetycznego, prawie 100 krajów złożyło deklaracje dotyczące ograniczenia emisji do 2020 r. na mocy umów zawartych w Kopenhadze i Cancún. Kraje te wspólnie ponoszą odpowiedzialność za ponad 80 proc. światowej emisji CO2.
Ustalenia opatrzone nazwą Durban Platform to metody opracowane przez ONZ, dlatego też to ONZ podejmuje wysiłki na rzecz podpisania nowej globalnej umowy klimatycznej ze wszystkimi krajami, która ma wejść w życie w 2015 r., jak również rozpoznania sposobów osiągnięcia bardziej wyśrubowanych założeń ograniczenia emisji w skali globalnej przed 2020 r., aby utrzymać poziom globalnego ocieplenia poniżej 2 stopni Celsjusza. Ban Ki-moon, sekretarz generalny ONZ, stwierdził, że w 2014 r. zamierza zwołać szczyt światowych przywódców dotyczący zmian klimatycznych, aby ich działania polityczne nabrały rozpędu – po raz kolejny podkreślając globalny charakter stojących przed nimi wyzwań.
Najprawdopodobniej ogólnoświatowa umowa obowiązywać będzie co najmniej do 2030 r., dlatego UE powinna już teraz podjąć decyzje dotyczące celów klimatycznych i energetycznych, które zamierzamy osiągnąć do 2030 r. i które staną się naszymi argumentami w międzynarodowych negocjacjach. To dlatego Komisja Europejska prowadzi obecnie konsultacje z interesariuszami dotyczące ich zapatrywań na strukturę unijnej polityki do 2030 r.
Wysunięto postulat, aby UE poczekała z jednostronną redukcją CO2 do czasu wypracowania globalnego porozumienia w tej sprawie.
Byłby to duży błąd. Nie tylko dałoby to innym do zrozumienia, że nie traktujemy walki ze zmianami klimatycznymi z należytą powagą – a z całą pewnością jest odwrotnie – lecz również utrudniłoby to wysiłki podejmowane przez liczne sektory przemysłu UE, które rozpoczęły już walkę o prymat w światowej walce ze zmianami klimatycznymi.
Długie cykle inwestycyjne oznaczają, że przedsięwzięcia infrastrukturalne podejmowane w niedalekiej przyszłości będą nadal aktualne w 2030 r., a nawet później. Oznacza to, że inwestorzy już teraz muszą mieć pewność co do celów i obowiązującej polityki w tym zakresie.
Podjęcie działań już dziś oznacza stworzenie większego popytu na wydajne technologie niskoemisyjne oraz przyspieszenie badań, rozwoju i innowacji, które mogą pomóc w stworzeniu nowych możliwości w zakresie pracy i wzrostu gospodarczego. Niezdecydowanie to niewłaściwa reakcja.
KE prowadziła negocjacje dotyczące wydobycia gazu łupkowego na terenie krajów UE. Czy kraje te powinny otrzymać szansę poszukiwania złóż gazu łupkowego?
Traktaty unijne wyraźnie stwierdzają, że każde spośród państw członkowskich jest odpowiedzialne za odpowiedni dobór źródeł energii w koszyku energetycznym oraz podejmowanie decyzji o poszukiwaniu lokalnych zasobów. Do każdego z tych państw należy decyzja o wydaniu pozwoleń na prognozowanie, przeprowadzanie badań poszukiwawczych i wytwarzanie energii z niekonwencjonalnych zasobów gazu na terenach podlegających ich jurysdykcji z zachowaniem zasady przezorności tam, gdzie wydaje się to uzasadnione.
Zadaniem Komisji jest zagwarantowanie, że zasady gry pozostaną jasne i przewidywalne dla operatorów i organów władzy w całej Europie, jak również utwierdzenie opinii publicznej w przekonaniu, że wdrożono odpowiednie procedury ochrony klimatu i środowiska.
Janez Potočnik jest komisarzem UE ds. środowiska