Choć w polskiej części jednej z największych na świecie firm doradczych na rynku nieruchomości doszło do „narodowościowej” rewolucji, jej nowy szef nie ulega bojowym nastrojom i nie zamierza wytaczać ciężkich dział przeciwko konkurencji. Po pierwsze to nie w jego stylu, a po drugie zbyt realnie patrzy na rynek, aby ogłaszać wojnę o udziały i klientów.
– Mój cel to umacnianie pozycji rynkowej firmy w Polsce i stopniowego wzrostu tam, gdzie będzie to możliwe. Nie zamierzam szarżować z planami i prognozami, szczególnie że sytuacja na rynku nieruchomości temu nie sprzyja – ocenia Tomasz Trzósło, który na fotel szefa oddziału przesiądzie się po 15 latach pracy dla Jones Lang LaSalle.
Chodzi głównie o wpływ, jaki na rynek nieruchomości ma sytuacja w światowej, a przede wszystkim europejskiej gospodarce, wciąż walczącej ze skutkami kryzysu finansowego, który uderzył w nią w 2008 r. A właśnie od perspektyw gospodarki i rozwoju biznesu zależą decyzje klientów takich firm jak Jones Lang LaSalle, pośredniczących i doradzających w transakcjach na rynku nieruchomości komercyjnych, czyli m.in. biur, powierzchni handlowych i magazynów. Brak wyraźnych perspektyw ożywienia gospodarczego w Europie nie powoduje co prawda spowolnienia na polskim rynku nieruchomości komercyjnych, ale ogranicza możliwość wzrostu czynszów i liczby transakcji kupna-sprzedaży obiektów. Do tego dochodzą jeszcze duże ograniczenia banków w finansowaniu nowych inwestycji czy zakupów istniejących budynków, co daje w efekcie trwającą od dwóch lat na krajowym rynku stagnację na poziomie zbliżonym do 2,75 mld euro. Zdaniem specjalistów Jones Lang LaSalle w tym roku może to być kwota podobna.
Prezes nie chce zdradzać, gdzie widzi dla Jones Lang LaSalle perspektywy wzrostu. Sygnalizuje jedynie, że firma bardzo dobrze radzi sobie m.in. w segmencie wynajmu powierzchni, wycenach czy obsłudze transakcji inwestycyjnych na rynku nieruchomości komercyjnych.
Reklama
Tym ostatnim segmentem, jako dyrektor działu rynków kapitałowych w Europie Środkowo-Wschodniej, Tomasz Trzósło kierował zresztą przed awansem. Tylko w ubiegłym roku jego zespół był zaangażowany w realizację transakcji o łącznej wartości ponad 1,8 mld euro. Doradzał m.in. przy sprzedaży łódzkiej Manufaktury za 390 mln euro, drugiej pod względem wartości transakcji w Polsce w 2012 r.
Z doradztwem przy organizowaniu finansowania dla nowo realizowanych inwestycji czy transakcji kupna-sprzedaży wiąże się zresztą cała kariera Tomasza Trzósło w branży nieruchomości. O tym, jaką drogę przeszedł on i polski rynek nieruchomości, może świadczyć skala pierwszych umów, w których pośredniczył. Jedną z nich była sprzedaż biurowca Banku Handlowego w centrum Warszawy za nieco ponad 20 mln euro na początku ubiegłej dekady. Dla porównania oddalony od niego o zaledwie kilometr biurowiec Warsaw Financial Center został w 2012 r. sprzedany za 210 mln euro. W transakcji także pośredniczył Jones Lang LaSalle.
– Początek ubiegłej dekady był jednocześnie początkiem rozwoju rynku inwestycji w istniejące budynki komercyjne w Polsce. Można powiedzieć, że rozwijaliśmy się razem – wspomina Tomasz Trzósło.
Kończąc studia na wydziale zarządzania w Krakowie, nie przypuszczał, że jego praca zawodowa będzie związana z rodzącym się wówczas w Polsce rynkiem nowoczesnych powierzchni komercyjnych. – Na ostatnim roku studiów postanowiłem wziąć udział w rekrutacji do działu analiz finansowych w jednej ze spółek Fiata. Oprócz mnie zgłosiło się kilkaset osób – wspomina z uśmiechem. I choć przeszedł do ścisłego finału rekrutacji, w którym przedstawiciele firmy mieli spotkać się z wybranymi pięcioma osobami, sprawę kariery w tej branży zaprzepaścił, bo na spotkanie spóźnił się o 10 minut.
Firma przeprowadzająca tę rekrutację odezwała się do niego jednak później z zaproszeniem na rozmowę do Jones Lang LaSalle. Rozmowa kwalifikacyjna zamieniła się w 15 lat pracy.
– Przez cały ten czas miałem możliwości rozwoju, nigdy nie pracowałem na jednym stanowisku dłużej niż trzy lata. Trudno o rutynę, kiedy ciągle trzeba walczyć o nowe zlecenia, nowych klientów – dodaje.