Chodzi o rosyjski dekret, zgodnie z którym od lipca europejscy przewoźnicy będą musieli dostarczać Moskwie dane o pasażerach linii lotniczych. Jeśli tego nie zrobią, to Rosja będzie mogła odmówić samolotom z Unii dostępu do swej przestrzeni powietrznej albo nakładać kary na przewoźników. Tymczasem Bruksela nie zamierza zezwalać na przekazywanie takich informacji, tłumacząc to ochroną danych osobowych.

W przeszłości Unia toczyła ciężkie boje ze Stanami Zjednoczonymi, negocjując porozumienie w tej sprawie. Z Rosją żadnych umów nie ma. Według tygodnika "European Voice", przedstawiciele Wspólnoty mają za złe Moskwie, że nie poinformowała o przygotowywanym dekrecie. "Unijni urzędnicy powinni czytać gazety" - skomentował w rozmowie z tygodnikiem ambasador Rosji przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow, dodając, że o tej sprawie informowała rosyjska prasa.

Spór o dane pasażerów linii lotniczych ma być omawiany podczas rozpoczynającego się jutro unijno-rosyjskiego szczytu w Jekaterynburgu.

Reklama