Pierwsza sesja nowego miesiąca na rynku głównej pary walutowej finalnie przyniosła osłabienie dolara, choć cechowała ją podwyższona zmienność notowań. Początek poniedziałkowego handlu sprzyjał wspólnej walucie, po tym jak na rynek napłynęły zaskakująco dobre dane makroekonomiczne uwiarygadniające wcześniejsze wypowiedzi prezesa EBC. Opublikowane w poniedziałek odczyty indeksów PMI dla sektorów przemysłowych w poszczególnych europejskich państwach pokazały, że sytuacja nieco się poprawia. Choć wszystkie główne kraje strefy euro zanotowały odczyt indeksu PMI dla przemysłu za maj na poziomie niższym niż 50 pkt (czyli poniżej granicy rozdzielającej wzrost od regresji w sektorze), były one wyższe od oczekiwań rynkowych. W rezultacie na trzymiesięcznych szczytach znalazły się PMI dla Niemiec, Holandii i Austrii. Bardzo pozytywnie zaskoczyła też Francja, Hiszpania i Włochy. W rezultacie wskaźnik dla przemysłu całego Eurolandu wynosząc 48,3 pkt znalazł się poziomie najwyższym od 15 miesięcy. Tymczasem, indeks aktywności przemysłowej powyżej 50 pkt nadal utrzymuje Wielka Brytania - w maju notowany na poziomie 51,3 pkt. O ile euro/dolar na dane zareagował kosmetycznym ruchem w górę, to już na parze funt/dolar widzieliśmy silny wzrost zakończony testem oporu na 1,537. Na rynku zmalały bowiem obawy, że w najbliższym czasie Bank Anglii zdecyduje się na rozszerzenie programu płynnościowego - obecnie na poziomie 375 mld GBP. Dane z Europy na tyle poprawiły nastroje, że zignorowana została wczesnoporonna publikacja analogicznych danych z Chin potwierdzająca mocne wyhamowanie gospodarki Państwa Środka. W maju wskaźnik HSBC/Markit Purchasing Managers' Index obniżył się do 49,2 pkt z 50,4 pkt miesiąc wcześniej. Dana okazała się słabsza nie tylko od prognoz rynkowych, ale też od wstępnego szacunku wskaźnika na poziomie 49,6 pkt.

Tym samym dobre odczyty PMI dla przemysłu z głównych gospodarek strefy euro oraz dla całego Eurolandu wkomponowały się w wypowiedź M.Draghi’ego podczas Międzynarodowej Konferencji Monetarnej, w trakcie której prezes ECB zasygnalizował, iż jeszcze przed końcem 2013 r. powinno dojść do widocznego odbicia gospodarczego. W ocenie prezesa „sytuacja w Eurolandzie nadal pozostaje trudna i napięta, niemniej jednak już pojawiły się oznaki pewnej stabilizacji”, co pozwala oczekiwać pojawiania się stopniowej poprawy sytuacji makroekonomicznej już w drugiej połowie bieżącego roku. Przed strefą euro nadal pozostaje jednak sporo wyzwań i czynników ryzyka, które będą spowalniały proces wychodzenia z gospodarczego dołka.
W oczekiwaniu na południowe dane z USA przewagę na rynku głównej pary walutowej zaczął obejmować dolar amerykański. Słabe dane zza Oceanu nie pozwoliły jednak na silniejszy spadek euro/dolara niż do 1,295. Indeks ISM dla amerykańskiego sektora przemysłowego niespodziewanie spadł w maju poniżej akcentowanej już granicy 50 pkt po raz pierwszy od listopada 2012 roku. Tym samym sektor ten w ostatnim miesiącu kurczył się, a odnotowany poziom 49 pkt był najsłabszym wynikiem od czerwca 2009 roku. Inwestorzy poczuli się mocno rozczarowani mając w pamięci bardzo dobry odczyt indeksu Chicago PMI określającego koniunkturę w amerykańskim sektorze przemysłowym (w maju wzrost do 52,3 pkt). Po publikacji ISM jeden z członków Rezerwy Federalnej zapewnił, że bank centralny utrzyma wysoki poziom skupu obligacji, co dodatkowo dało wspólnej walucie impuls do wzrostów. W ocenie D.Lockhar’ta - prezesa Fed z Atlanty – rynek za bardzo koncentruje się na samym programie skupu aktywów tracąc z oczu szerszy obraz sytuacji. Dlatego też, jakakolwiek zmiana w programie nie będzie poważną zmianą polityki i w dalszym ciągu Fed będzie utrzymywał politykę o wysokim poziomie akomodacji.

W rezultacie w trakcie sesji amerykańskiej kurs EUR/USD wzrósł powyżej 1,31. Z technicznego punktu widzenia przełamanie oporu na 1,3050 USD skutkować powinno umocnieniem euro do 1,32-1,324 USD. Jeśli jednak zamknięcie tygodnia nastąpi poniżej 1,30 USD może to oznaczać zwrot euro/dolara w kierunku 1,2745 USD (dołek z marca br.) i następnie spadek do 1,266 USD (dołek z listopada ub.r.).

Złoty nowy tydzień i jednocześnie nowy miesiąc rozpoczął od umocnienia. Kurs EUR/PLN obniżył się do poziomu 4,25. Popyt na polską walutę widać było praktycznie od pierwszych godzin poniedziałkowej sesji. Najprawdopodobniej impuls do umocnienia dała poranna publikacja indeksu PMI wskazująca na wzrost aktywności w sektorze przedsiębiorstw. W maju wskaźnik wzrósł do 48,0 pkt z 46,9 pkt odnotowanych miesiąc wcześniej. Waluta nasza wciąż jednak pozostaje pod presją wydarzeń w Turcji i oczekiwań na obniżki stóp podczas rozpoczętego dzisiaj posiedzenia RPP, co w najbliższych dniach może nie pozwolić na silniejsze jej umocnienie. Niemniej, na koniec czerwca kurs EUR/PLN powinien nieco spaść oddalając się od oporu na 4,30 – okolic, które w zeszłym tygodniu testowaliśmy po raz pierwszy od czerwca 2012 roku.

Reklama