W pierwszym z tych miast młodzi ludzie, rzucający kamieniami, starli się z policją. Kilku funkcjonariuszy zostało rannych, zniszczono kilka publicznych budynków. W Sao Paulo było spokojniej, uczestnicy protestu wznosili między innymi hasła namawiające obcokrajowców do nieprzyjeżdżania na przyszłoroczne mistrzostwa świata w piłce nożnej, ponieważ ich przygotowanie "pochłania miliardy dolarów". Z kolei w stołecznej Brasilii około 200 osób dostało się na dach siedziby parlamentu, ale po negocjacjach z policją - zeszło.

Impulsem do manifestacji w 11 brazylijskich miastach były podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej. Władze tłumaczą, że i tak jest to podwyżka niższa od stopy inflacji, która wynosi 15,5 procent.