Zarówno perspektywy gospodarcze naszego kraju, jak i czynniki zewnętrzne w najbliższym czasie nie powinny wspierać notowań złotego.

Najważniejszym odczytem ekonomicznym tego tygodnia były dane o produkcji przemysłowej. W maju spadła ona o 1,8% r/r, zaś produkcja budowlano montażowa spadła aż o 27,5% r/r. Choć kurs złotego nie zareagował na tę publikację, to nie pozostanie ona bez wpływu na sytuację wokół polskiej waluty. Przypomnijmy, iż inflacja w maju wyniosła 0,5% r/r i był to najniższy odczyt od 2006r. Taki zestaw danych powoduje, że obniżka głównej stopy procentowej na lipcowym posiedzeniu jest prawdopodobna. Gołębi członek Rady Andrzej Bratkowski zasugerował nawet, że jego zdaniem RPP powinna ciąć stopy o 50pb i tym samym zakończyć cykl obniżek stóp procentowych. Naszym zdaniem, cykl faktycznie może zostać zakończony, ale obniżką o 25pb. Czynnikiem, który może zniechęcić Radę do obniżki stóp procentowych jest osłabienie polskiej waluty, które przekłada się chociażby na wzrost zadłużenia zagranicznego polskiego rządu.

Wydarzeniem numer jeden tego tygodnia, zgodnie z oczekiwaniami była konferencja prasowa Bena Bernanke. Szef Rezerwy Federalnej zapowiedział, że jeśli pozytywne tendencje w amerykańskiej gospodarce będą się utrzymywać to pierwsze ograniczenia programu QE3 nastąpią w tym roku, zaś cały program wygaśnie w połowie 2014r. Choć takie stwierdzenie nie powinno być zaskoczeniem, gdyż taki scenariusz wydawał się realny już od jakiegoś czasu, to jednak inwestorzy zareagowali niezwykle nerwowo. Dolar umacniał się gwałtownie względem wszystkich światowych walut, a na giełdach inwestorzy na wielką skalę wyprzedawali swoje akcje. Taka sytuacja miała oczywiście olbrzymi wpływ również na polski rynek finansowy. WIG20 kończy tydzień największym tygodniowym spadkiem od 2011r., zaś złoty dynamicznie tracił na wartości względem wszystkich głównych walut. Wydaje się, że w najbliższym czasie trend deprecjacyjny złotego może być kontynuowany.

W przyszłym tygodniu poznamy dane o majowej sprzedaży detalicznej i bezrobociu w Polsce, jednak o nastawieniu do polskiego rynku cały czas będą decydować czynniki zewnętrzne. Jeśli chodzi o kalendarium europejskie to na pierwszy plan wysuwają się odczyty niemieckiego Indeksu IFO, sprzedaży detalicznej z Włoch i Hiszpanii czy finalne dane o wzroście PKB w I kwartale w Wielkiej Brytanii i Francji. W centrum uwagi inwestorów zdecydowanie pozostaną Stany Zjednoczone. Przyszły tydzień przyniesie nam informacje między innymi o zamówieniach na dobra trwałego użytku, sprzedaży nowych domów, finalnym odczycie PKB za I kwartał oraz poznamy odczyt indeksu nastroju konsumentów Conference Board. Każda lepsza publikacja może powodować nerwowość wśród inwestorów, gdyż będzie nas przybliżała do cięcia programu QE3. W piątek o godzinie 15.23 za euro płaciliśmy 4,3270zł, za dolara 3,2860zł, za franka 3,5250zł, zaś za funta 5,0720zł.

Reklama