– Możemy być pewni, że po 2016 r. będziemy mieli problem z domknięciem bilansu energetycznego kraju – mówił prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej podczas panelu dotyczącego energetyki w czasie III Europejskiego Kongresu Finansowego. – Wiemy też na pewno, że przy obowiązujących teraz regułach nie opłaca się inwestować w tę dziedzinę – dodał. Zupełnie nie o tak rozumianą pewność chodzi jednak firmom działającym w branży.
– Najważniejszym problemem, który dotyka wszystkich systemów energetycznych na świecie, w tym również i w Polsce, jest kwestia magazynowania energii – stwierdził Krzysztof Kilian, prezes PGE. – A gdybyśmy umieli ją magazynować, zupełnie inaczej byśmy nią zarządzali. Na razie nie udało się jednak skutecznie rozwiązać tej kwestii i wciąż szukamy technologii, które rozwiążą ten problem – wskazywał.
– W tym świecie, w którym żyjemy, w którym obowiązują prawa fizyki, magazynowanie energii jest niemożliwe – skwitował prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej. W jego opinii na stan polskiej energetyki niewiele mogą wpłynąć także technologiczne rozwiązania służące zwiększeniu efektywności. – Oszczędności, jakie przeciętnemu gospodarstwu domowemu przyniosłoby zainstalowanie elektronicznego licznika, wyniosłyby 30–40 zł rocznie. Innymi słowy wydatki poniesione na zakup takiego licznika zwróciłyby się po 30 latach – stwierdził Mielczarski. Dlatego, jego zdaniem, i w tej dziedzinie nie należy oczekiwać zbytniego postępu.
Reklama
Do jakiej technologii należeć będzie przyszłość? Wśród uczestników dyskusji nie było zgody w tej sprawie.
Polacy jednoznacznie stawiali na węgiel. – Jestem zwolennikiem technologii opartych na tej kopalinie, ale tam, gdzie kontroluje się cały proces i można go modelować tak, by był efektywny – powiedział Krzysztof Kilian. W PGE tak się dzieje w przypadku węgla brunatnego, natomiast jeśli chodzi o kamienny, którego kopalń PGE nie ma, koncern kontroluje tylko ok. 40 proc. całych kosztów. – I właśnie to wpływa na poziom opłacalności takich projektów – dodał prezes PGE.
– W Polsce musimy stawiać na węgiel brunatny, ponieważ jest najefektywniejszy – stwierdził Przemysław Grabowski z Instytut Studiów Energetycznych.
– Nawet gdybyśmy mieli cztery razy tyle wiatraków, niż mamy obecnie, to one wszystkie nie zastąpią jednego nowego bloku w elektrowni w Bełchatowie – podkreślił z kolei profesor Mielczarski.
Były niemiecki wicekanclerz Joschka Fischer przyznał, że w ujęciu globalnym między innymi za sprawą Indii czy Chin, gdzie węgiel ma blisko 80-proc. udział w miksie energetycznym, ta technologia faktycznie będzie dominująca. Ale jego zdaniem w Europie tak być nie musi. Niemcy stawiają teraz przede wszystkim na technologie odnawialne, odchodząc od atomowej.
Zdaniem Krzysztofa Żmijewskiego branża potrzebuje aktualnej i realistycznej polityki energetycznej. Jej brak profesor porównał do sytuacji, gdy nagle gaśnie uliczne oświetlenie oraz reflektory samochodu. – Wtedy najlepszym rozwiązaniem jest zatrzymanie się, ponieważ jazda po omacku jest skrajnie niebezpieczna – podsumował Żmijewski.