Tak zdecydowali przywódcy 27 krajów na zakończenie szczytu w Brukseli. Jednak na wniosek Niemiec postawili dodatkowy warunek władzom w Belgradzie.

Berlin chciał jeszcze raz - w grudniu - ocenić Serbię i sprawdzić, czy unormowała relacje z Kosowem, swoją była prowincją. To nie podobało się wielu krajom, także Polsce. Uważały one, że skoro Komisja Europejska już oceniła, że Serbia wypełniła wszystkie zalecenia, a unijni ministrowie zaakceptowali tę opinię, to nie może być mowy o dodatkowych warunkach.

Niemcy postawili na swoim, choć wnioski ze szczytu zostały złagodzone. Mowa jest tylko o tym, że pakiet negocjacyjny zostanie przyjęty na grudniowym szczycie, kiedy zwykle rozpatrywane są kwestie rozszerzenia.

Serbia od wielu lat puka do drzwi Unii Europejskiej. Wypełniając zalecenia Brukseli władze w Belgradzie schwytały i odesłały do trybunału w Hadze dowódców z czasów wojny na Bałkanach, oskarżanych o zbrodnie wojenne. Później trzeba było jeszcze unormować relacje z Kosowem, co było trudne, bo Serbia nigdy oficjalnie nie uznała niepodległości ogłoszonej przez Prisztinę 5 lat temu. W kwietniu oba kraje podpisały porozumienie o normalizacji stosunków, co otworzyło drogę Serbii do rozpoczęcia negocjacji członkowskich.

Reklama