Nałożony przez francuską izbę medyczną zakaz ma trwać zaledwie osiem dni, ma on więc wymiar wyłącznie symboliczny, bowiem Dukan i tak wystąpił dobrowolnie z izby w ubiegłym roku.

Zakaz stanowi jednak przede wszystkim cios wizerunkowy dla niezwykle popularnego dietetyka, który rozgłos zyskał dzięki wymyślonej przeze siebie diecie, której główną zasadą jest spożywanie produktów białkowych, przy ograniczeniu węglowodanów i tłuszczy. Została ona opublikowana w 2000 roku i od tego czasu książki z poradami Dukana przetłumaczono na 14 języków i sprzedano w ponad 5 milionach egzemplarzy. We Francji i USA trafiła na listy bestsellerów. Sam Dukan twierdzi, że ma "24 miliony wyznawców".

Międzynarodowy sukces "cudownej" diety Dukana nie przysporzył mu jednak sympatyków w kręgach specjalistów. Zaczęli oni ostrzegać, że szkodliwe jest już samo wyeliminowanie z jadłospisu całych grup produktów. Według nich dieta Algierczyka może zwiększać ryzyko zachorowania na schorzenia układu krwionośnego oraz powodować nadciśnienie, cukrzycę, choroby wątroby, nerek i zaburzenia płodności.

Dukan nic sobie więc nie robi z niechęci środowiska i promuje swoje kolejne książki, bowiem po wypisaniu z listy francuskich lekarzy nikt mu nie zabroni jego dzisiejszej działalności. Pozostają tylko publiczne skargi, że działalność Dukana dyskredytuje profesję dietetyków, a korzyść z jego diety mieli - oprócz samego twórcy - odnieść wyłącznie ludzie prowadzący biznes związany z odchudzaniem.

Reklama