Willi Kuhlmann pamięta dzień, w którym wzniesiono Mur Berliński, 13 sierpnia 1961 roku. I czasy, kiedy system szpiegowania obywateli wschodnich Niemiec przez tajną policję Stasi się zaostrzył.

Jego doświadczenia w pracy strażnika granicznego przy Murze, który podzielił niemiecką stolicę na 28 lat, sprawiły, że dziś czuje się nieufny, gdy słyszy o gromadzeniu danych przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa (National Security Agency). O działaniach amerykańskiej rządowej agencji bezpieczeństwa, które ujawnił zbiegły z kraju Edward Snowden, pisały media na całym świecie, w tym niemiecki Der Spiegel.

77-letni Kuhlmann, emerytowany leśnik, podobnie jak większość Niemców, dostrzega podobieństwo pomiędzy działaniami NSA a inwigilacją Stasi sprzed lat. W Niemczech jeden na dwóch obywateli traktuje Snowdena jak bohatera – wynika z sondażu przeprowadzonego wśród 504 osób przez Amnid dla gazety Bild am Sonntag.

„Nie szpieguje się w ten sposób swoich przyjaciół” – powiedział Kuhlmann w wywiadzie telefonicznym Bloombergowi.

Reklama

Kanclerz Angela Merkel, której rząd odrzucił prośbę o azyl polityczny dla byłego pracownika NSA, rozmawiała z prezydentem USA Barackiem Obamą przez telefon w ubiegłym tygodniu. Tuż po tym, jak Der Spiegel ujawnił informację o szpiegowaniu niemieckich obywateli i europejskich dyplomatów przez NSA.

>>> Czytaj też: Niemcy ostro krytykują USA za inwigilację. Merkel będzie rozmawiać z Obamą

Niemcy były pierwszym docelowym krajem w Europie dla amerykańskiego wywiadu, który monitorował i gromadził tu aż 500 mln rozmów telefonicznych, emaili, SMS-ów miesięcznie, jak napisał magazyn.

Snowden, któremu "anty-konspiracyjna” organizacja WikiLeaks zaoferowała prawne i logistyczne wsparcie, gdy USA zażądały jego ekstradycji z Hong Kongu, a potem Rosji, sam powiedział, że szpiedzy z NSA "spali w jednym łóżku z Niemcami". Z informacji "Der Spiegel" wynika, że NSA ma umowę z niemieckim wywiadem (BND). Amerykanie dostarczają narzędzi analitycznych dla BND, a to daje im możliwość monitorowania strumienia danych przepływających przez całe Niemcy.

Minister spraw wewnętrznych Hans- Peter Friedrich ma dzisiaj polecieć do Stanów, aby dołączyć do rozmów na szczycie o skandalu wywołanym przez Snowdena. Przedstawiciele USA i UE chcą przyjąć stanowisko w sprawie stawianych zarzutów. Jutro w Waszyngtonie niemiecki minister spotka się z prokuratorem generalnym Erickiem Holderem i Lisą Monaco, doradczynią prezydenta.

„Nie ma nic złego w mówieniu prawdy” – powiedziała Janina Cieply, 22-letnia studentka antropologii na Freie Universität Berlin. „Wygląda na to, że NSA zajęła miejsce, które zwolniła Stasi. Oczywiście w Niemczech to delikatny temat, co nie powinno dziwić. Obowiązkiem rządu jest jednak ochrona ludzi przed takimi atakami” – dodała.