Polityka prorodzinna, mimo że dotyczy kwestii tak fundamentalnej jak wychowywanie kolejnych pokoleń, jest często traktowana głównie jako narzędzie polityczne. Przykładu nie trzeba szukać daleko – wydłużanie w ostatnim czasie przez premiera Donalda Tuska urlopu macierzyńskiego i rozszerzanie go na dodatkową grupę matek było bardzo nagłaśnianym procesem.

W Polsce jest to kwestia tym ważniejsza, że współczynnik dzietności jest na dramatycznie niskim poziomie. Zbyt mała liczba dzieci nie jest jednak problemem tylko u nas. Skoro więc lubimy porównywać się do innych krajów, przyjrzeliśmy się kilku przykładom tego, jak do pomocy nowym rodzicom podchodzą rządy na świecie – państwo opiekuńcze, państwo w kryzysie i największa gospodarka świata.

Fińskie dzieci śpią w pudełkach

Finlandia w 1938 roku wprowadziła unikalną politykę rodzicielską, która polega na wysyłaniu przyszłym matkom „zestawu startowego” dla małego dziecka. Składa się on ze wszystkich podstawowych rzeczy, których potrzebuje noworodek – ubrań, pieluch, pościeli, akcesoriów i kosmetyków. Znajduje się tam nawet zabawka i książeczka, specjalne wkładki do biustonosza dla mamy oraz kilka prezerwatyw. Co więcej, kolorowe pudełko, w którym umieszczone są wszystkie przedmioty, jest wyłożone materacem i może służyć jako łóżeczko.

Reklama

Zwyczaj ten został w Finlandii wprowadzony, żeby wspomóc najbiedniejsze rodziny i zmniejszyć bardzo wysoki w tym czasie współczynnik umieralności niemowląt. Nie tylko sprawiał, że nowe matki dostawały wszystko, co jest potrzebne do opieki nad małym dzieckiem, ale też gwarantował, że skonsultują się one z lekarzem – wizyta przed czwartym miesiącem ciąży była jednym z warunków do tego, aby otrzymać pudełko.

>>> Polecamy: 10 faktów na temat edukacji w Finlandii – najlepszego systemu nauki na świecie

Rząd fiński wspiera też rodziców finansowo. Urlop macierzyński w Finlandii można rozpocząć od 30 do 50 dni pracujących przed porodem (czyli od 6 do 10 tygodni). Kobieta może w tym czasie otrzymywać zasiłek od państwa lub wynagrodzenie od pracodawcy. Po porodzie może ona skorzystać z płatnego urlopu przez 158 dni pracujących, czyli mniej więcej do ukończenia przez dziecko dziewiątego miesiąca życia. Urlop ten może też być przekazany ojcu, albo rodzice mogą z niego korzystać na zmianę – ale nie oboje w tym samym czasie.

Po tym okresie, aż do skończenia przez dziecko trzeciego roku życia, jedno z rodziców może pozostać z dzieckiem w domu, otrzymując od urzędu zasiłek. Można też zdecydować się na zatrudnienie opiekunki, na którą państwo wypłaca dofinansowanie, albo wysłać dziecko do publicznego żłobka. Rodzice mają też możliwość ubiegania się o dodatkowy zasiłek od władz lokalnych.

Dwa greckie światy

W Grecji, kraju, który stał się wizytówką europejskiego kryzysu gospodarczego, istnieje gigantyczna przepaść pomiędzy pracownikami sektora prywatnego, a pracownikami w instytucjach publicznych. Ci pierwsi otrzymują 17 tygodni płatnego zgodnie z wysokością pensji urlopu, w tym 8 tygodni przed porodem i 9 tygodni po. Następnie matka może wziąć tzw. urlop „ochrony macierzyństwa”, który trwa 6 miesięcy i jest płatny z urzędu pracy po najniższej stawce krajowej – wynosi ona obecnie mniej niż 500 euro przy pracy na pełny etat.

Dodatkowo matka jest uprawniona do skrócenia czasu pracy o godzinę przez 30 miesięcy od porodu, o dwie godziny przez 15 miesięcy lub otrzymać 3,5 miesiąca pełnego urlopu – jest to czas na „karmienie i opiekę nad dzieckiem” i jest płatny w 100 proc.

Jeśli kobieta zdecyduje się na wykorzystanie wszystkich tych możliwości, a także przysługującego jej w danym roku urlopu pracowniczego, może po porodzie być z dzieckiem w domu przez około 13 miesięcy. Jest ona też chroniona przed zwolnieniem z pracy w trakcie ciąży oraz przez rok od powrotu do pracy. W rzeczywistości sytuacja często wygląda jednak inaczej.

– To, że nie mogą Cię zwolnić, wcale nie znaczy, że masz pewną pracę – mówi Agnieszka, która wiele lat temu przeprowadziła się do Grecji i od trzech lat jest mamą. – Pracodawca, jeśli chce, może na swój sposób zmusić Cię do odejścia. Kobiety teraz boją się brać te dodatkowe urlopy i zwykle niestety wracają do pracy po dziewięciu tygodniach.

Ojciec dostaje od pracodawcy jedynie dwa dni wolnego z okazji narodzin dziecka. Rodzice otrzymują też od państwa zasiłek w wysokości około 800 euro, ale zwykle przeznacza się go w całości na opłacenie porodu, który z powodu oszczędności państwa jest płatny nawet w publicznych szpitalach.

W zupełnie innej sytuacji są rodziny, w których przynajmniej jedno z rodziców pracuje w sektorze publicznym. Tam, poza 17-tygodniowym urlopem od pracodawcy i 6-miesięcznym urlopem opłacanym z urzędu, matka może wykorzystać dodatkowy, 9-miesięczny urlop wychowawczy. Taki przywilej mają też ojcowie, nawet jeśli matka dziecka pracuje w firmie prywatnej.

To jednak nie koniec – w instytucjach państwowych matkom przysługuje możliwość skrócenia wymiaru pracy o dwie godziny do ukończenia przez dziecko dwóch lat i o jedną godzinę do ukończenia przez nie czwartego roku życia.

– Nasza sąsiadka jest zatrudniona na wysokim stanowisku w ministerstwie, ma trójkę dzieci – opowiada Agnieszka. – Nie była w pracy od sześciu lat.

>>> Czytaj też: Po 5 latach dramatu Ateny widzą światełko w tunelu

Amerykańska mrzonka

W Stanach Zjednoczonych nie ma jednej, uniwersalnej polityki urlopów rodzicielskich, a płatne urlopy macierzyńskie w zasadzie nie istnieją. W takiej sytuacji znajdują się matki w wyłącznie trzech innych krajach na świecie – Liberii, Papui Nowej Gwinei oraz Suazi.

Na podstawie ustawy dotyczącej urlopów rodzinnych i zdrowotnych, amerykańskiemu pracownikowi przysługuje do 12 tygodni bezpłatnego urlopu z powodów medycznych lub rodzinnych – w tym zawiera się urodzenie dziecka. Ustawia obowiązuje jednak tylko w przedsiębiorstwach prywatnych zatrudniających nie mniej niż 50 pracowników oraz w firmach państwowych. Pracownik musi też być zatrudniony u danego pracodawcy przez co najmniej rok, w czasie którego przepracował co najmniej 1250 godzin. Szacuje się, że wśród pracujących kobiet uprawnienia takie ma 46 proc., a przy tym jedynie 20 proc. nowych matek.

>>> Czytaj też: Jeśli Izrael nie potrafi obronić firm przed atakami hakerów, to kto potrafi?

Poszczególne firmy mogą oczywiście wprowadzać dodatkowe świadczenia dla swoich pracowników, ale robią to w zasadzie tylko te najbogatsze. Do tego w niektórych stanach istnieją lokalne przepisy w tej kwestii. Poza dłuższymi niż 12 tygodni urlopami bezpłatnymi, występują też urlopy płatne – takie istnieją w Connecticut, Kalifornii i New Jersey oraz Dystrykcie Kolumbii (miasto Waszyngton). Pierwszym stanem, który zdecydował się na wprowadzenie takiej możliwości była Kalifornia, jednak miało to miejsce dopiero w 2002 roku. Pracownicy przez sześć tygodni otrzymują 55 proc. swoich dochodów, jednak nie więcej niż 1067 USD tygodniowo.

Polska matka w niezłej sytuacji

W Polsce nowe matki są więc traktowane dość hojnie. Urlop macierzyński jest płatny w 100 proc. Trwał on w podstawowym wymiarze 20 tygodni, w tym co najmniej dwa tygodnie mogły być wykorzystane przed porodem. Od 2013 roku obowiązuje już dłuższy, łącznie 52-tygodniowy urlop rodzicielski.

Etat matki jest jednak w Polsce chroniony tylko do końca trwania urlopu – pracodawca ma jedynie obowiązek przyjąć kobietę z powrotem na to samo lub podobne stanowisko. Urlop na takich samych zasadach może być wykorzystany przez ojca.

Jakie efekty?

Przyjazna matkom polityka społeczna kraju wydaje się mieć bardzo małe przełożenie na to, co można uznać za jej cel, czyli zwiększenie liczby rodzących się dzieci poprzez ułatwienie rodzicom wychowania potomstwa.

Współczynnik dzietności w udzielającej pełnopłatnych urlopów macierzyńskich Polsce jest jednym z najniższych na świecie – według danych CIA wyniesie on w tym roku zaledwie 1,32 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym. W hojnej Finlandii jest to 1,73 dziecka, a w Grecji – 1,4. Z opisanych państw współczynnik dzietności jest najwyższy w pozornie nieprzyjaznych matkom Stanach Zjednoczonych – tam średnio na jedną kobietę rodzi się 2,06 dziecka.

>>> Polecamy: Im większy wzrost bezrobocia, tym większy spadek liczby urodzeń

ikona lupy />
Fińskie pudełko z wyprawką dla dziecka, autor: roxeteer, CC BY-NC-ND 2.0 / Flickr.com