Merkel przyznała jednak, że nie posiada żadnych informacji by Amerykanie podsłuchiwali ją samą czy szpiegowali niemieckie firmy czy obywateli.

„Sprawdzamy teraz, jak było w przeszłości”, powiedziała Merkel, a piątkową wizytę swojego ministra spraw wewnętrznych, Hansa-Petera Friedricha w Waszyngtonie nazwała „tylko pierwszym krokiem” w wyjaśnianiu sprawy ewentualnych podsłuchów, o których mówił były pracownik amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego NSA Edward Snowden.

Kanclerz Merkel oświadczyła, że niemieccy eksperci pozostają w kontakcie ze swoimi odpowiednikami w USA i wyjaśniają ewentualną działalność NSA w Niemczech. Merkel dodała, że „ministrowi spraw wewnętrznych zostało powiedziane w Waszyngtonie, że amerykańskie służby nie szpiegują niemieckich firm”, w ten sposób ucięła medialne spekulacje o amerykańskiej agenturze gospodarczej wymierzonej w niemieckich przedsiębiorców. Powiedziała jednak: „Jesteśmy zaprzyjaźnionymi partnerami. Jesteśmy razem w pakcie wojskowym. I powinno się na sobie nawzajem polegać”.

Angela Merkel przyznała, że potrzebne są nowe regulacje chroniące dane osobowe Europejczyków. Wyraziła zrozumienie dla metod walki ze światowym terroryzmem, ale pytała: „Co jest odpowiednie? Razem zwalczamy terroryzm, ale z drugiej strony musimy zabezpieczyć ochronę danych obywateli. Nie wszystko,co jest możliwe technicznie powinno być dozwolone. Cel nie może uświęcać środków”, powiedziała Merkel. Dodała, że amerykańskie koncerny, takie jak Google, czy Facebook muszą przekazać europejskim rządom informacje, komu przekazują dane swoich użytkowników.

Reklama

>>> Czytaj też: PRISM to pestka. Podsłuchy i zabójstwa to norma

Merkel wypowiedziała się także na temat rozwoju sytuacji w Stambule. „Oczekuję, że Turcja będzie przestrzegać demokratycznych zasad, jak wolność słowa, prawo do demonstracji, odpowiednie traktowanie demonstrantów”, powiedział telewizji ARD.

Pytana o nadchodzące wybory parlamentarne powtórzyła, że jej celem jest podtrzymanie chadecko-liberalnej koalicji. Ale nie chciała jasno zadeklarować ,czy wyklucza inne scenariusze powyborcze. „Jeśli, ktoś chce, żebym nadal była kanclerzem, to powinien wybrać CDU”, ucięła. Profil swojej partii określiła jako „zarówno zorientowany społecznie, jak i rynkowo”.

Za 70 dni, 22 września Niemcy wybiorą nowy parlament. Wszystkie badania opinii publicznej od miesięcy wskazują jednoznacznego zwycięzcę - partię kanclerz Angeli Merkel, Unię Chrześcijańsko-Demokratyczną CDU.

W najnowszym sondażu Instytutu TNSEmnid dla tygodnika „Bild am Sonntag” sojusz partii chadeckichCDU/CSU popiera 41 proc., liberalną FDP - 5 proc.,socjaldemokratów z SPD 26 proc., Zielonych 12 proc.,postkomunistyczną Partię Lewicy 7 proc. Jeśli wynik wyborów byłby podobny do niedzielnego sondażu „Bild am Sonntag” oznaczałoby to brak jakiejkolwiek zmiany na niemieckiej scenie politycznej. Rządząca Niemcami od czterech lat chadecko-liberalna koalicja(CDU/CSU/FDP) uzyskałaby większość w Bundestagu: 46 proc. Podczas gdy opozycja (SPD/Zieloni/Lewica) mogłaby liczyć na 45 procentowe poparcie.