Dwóch kolejnych tak słabych miesięcy nie było w ostatnich latach, co podważa powszechną wiarę w udane dla ryzykownych aktywów drugie półrocze.
Na słabe zachowanie rynków finansowych złożyły się brak przekonujących dowodów na poprawę koniunktury w globalnej gospodarce, ostrzeżenia przed ograniczeniem skupu aktywów w Ameryce oraz symptomy odradzania się kryzysu zadłużeniowego na Starym Kontynencie. To wszystko ogranicza szanse na zakładane przez większość ekonomistów i inwestorów znaczące ożywienie koniunktury ekonomicznej na świecie w II półroczu.
>>> Polecamy: Indeks Big Maca: złoty coraz bardziej niedowartościowany
W kwestiach gospodarczych zamiast wzmacniania się tempa rozwoju gospodarek na świecie obserwowaliśmy raczej jego wytracanie. Co więcej, w niektórych państwach doszło do spowolnienia koniunktury. Dotyczy to przede wszystkim krajów rozwijających się, a najlepszym przykładem takich zjawisk są Chiny.
W komentarzu do czerwcowego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), decydującego o polityce pieniężnej w USA, pojawiły się sygnały o możliwym ograniczeniu skupu aktywów z obecnych 85 mld dolarów miesięcznie. Zostało to odczytane nie tylko jako zagrożenie dla tamtejszej gospodarki i napędzającego ją w znacznym stopniu rynku mieszkaniowego, ale zagrożenie też dla rynków finansowych, z których duża część „żywiła” się w pierwszych miesiącach tego roku środkami pochodzącymi z dodruku pieniądza oraz spekulacjami o korzystnym wpływie takiej polityki na ceny ryzykownych aktywów.
Zmiany w portugalskim rządzie z odejściem ministra finansów, kierującego do tej pory restrukturyzacją budżetu tego państwa, przypomniały natomiast, że kryzys zadłużeniowy na Starym Kontynencie nie skończył się, a reformowanie sprowadza się bardziej do zmniejszania tempa zadłużania się państw, a nie ograniczania wielkości długów.