Dochody z ropy to jeden z podstawowych atutów Szkockiej Partii Narodowej agitującej za niepodległością w referendum we wrześniu przyszłego roku.

Premier Alex Salmond twierdzi, że Londyn oszukuje Szkotów, prognozując wyczerpywanie się zasobów ropy pod dnem Morza Północnego i drastyczny spadek opłacalności jej wydobycia. Komisja, którą wkrótce powołać szkocki rząd, ma zbadać perspektywy eksploatacji pozostałych rezerw ropy, czyli jeszcze ponad połowy pierwotnych złóż. Ma też nakreślić plan inwestycji w przemyśle naftowym oraz przemyśleć kwestię opodatkowania wydobycia.

>>> Czytaj również: Referendum ws. niepodległości Szkocji odbędzie się 18 września 2014 roku

Alex Salmond potrzebuje nowych argumentów na poparcie swoich zapewnień, że dzięki ropie niepodległa Szkocja przetrwałaby bez wsparcia ze strony Anglii. Szala zwycięstwa w referendum przechyla się obecnie wyraźnie na stronę zwolenników utrzymania unii z Anglią i Walią.

Reklama

Sondaże dają nacjonalistom poparcie tylko jednej czwartej elektoratu, podczas gdy za Zjednoczonym Królestwem optuje obecnie trzy czwarte Szkotów.

Tajna broń szkockich nacjonalistów - udzielenie prawa głosu 16- i 17-latkom - obróciła się przeciwko nim. Tylko co piąty szkocki nastolatek chce niepodległości.

>>> Polecamy: Niepodległość Szkocji oznacza większą podatność na kryzys