Hiszpańska straż niezwykle skrupulatnie sprawdzała pojazdy mieszkańców Gibraltaru i brytyjskich turystów.

Korek rozładował się dopiero po osobistej interwencji brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Williama Hague'a, który zadzwonił do MSZ w Madrycie. Dziś kolejki nie ma w ogóle. Premier rządu Gibraltaru Fabian Picardo powiedział BBC: "To nieludzkie, zwłaszcza jeśli pomyśleć, że w tych samochodach były ciężarne kobiety, starsi ludzie i niekiedy bardzo małe dzieci. Hiszpania zachowała się w ten weekend bezwstydnie, jak łobuz".

Hiszpański minister spraw zagranicznych José Manuel García-Margalló Marfil zapewnił ministra Hague'a, że konflikty między Gibraltarem a lokalnymi władzami w Andaluzji w niczym nie wpłyną na przyjazne stosunki Madryt-Londyn. Nie był to jednak pierwszy przejaw napięć. Niedawno ścigacze hiszpańskiej Guardia Civil próbowały staranować motorówki policji gibraltarskiej na spornym łowisku w zatoce Algeciras, a w zeszłym miesiącu hiszpańscy żandarmi strzelali tam do mieszkańca Gibraltaru, który był na skuterze wodnym.

Reklama

W tym roku minęło 300 lat od zdobycia Gibraltaru przez Brytyjczyków na mocy traktatu pokojowego z Utrechtu z 1713 roku.

>>> Polecamy: Jak powstaje nowe państwo: oto wyboista droga do niepodległości